Dom Spotkania w Dąbrowicy od lat jest miejscem, które łączy ludzi niepełnosprawnych i wolontariuszy. Wczasorekolekcje - to czas, który uczy wdzięczności obie strony.
Czy fakt, że możesz chodzić, umyć się samodzielnie, pójść gdzie chcesz jest powodem do wdzięczności. Tak jest!
Co roku takie refleksje zabierają ze sobą wolontariusze, którzy posługują osobom niepełnosprawnym w Dąbrowicy. Kiedy pomagasz innym w codziennych czynnościach dla ciebie zwyczajnych, które wykonujesz automatycznie, nie przychodzi do głowy, żeby dziękować za nogi czy ręce.
- Nagle zmienia się cała perspektywa naszej codzienności - mówią zgodnie wolontariusze. 20 młodych osób służy przez 10 dni osobom niepełnosprawnym, choć w zasadzie tutaj przestają być niepełnosprawni, a stają się przede wszystkim ludźmi. Jak to z ludźmi bywa - są różni. Jedni uśmiechnięci, życzliwi z cierpliwością tłumaczą, czego im potrzeba i jak im pomóc. Inni są nerwowi, szybko się obrażają, mówią przykre słowa, o wszystko mają pretensje. Jedni i drudzy jednak potrafią znienacka powiedzieć do wolontariusza „kocham cię”.
- Te 10 dni spędzone z wolontariuszami i podopiecznymi ciągle pokazują jakie bogactwo kryje się w człowieku. Ja po tych niespełna dwóch tygodniach mam przykłady do kazań na cały rok. Kolejny raz uświadamiam sobie jak ważne są małe gesty, proste sprawy, jak bardzo powinienem być wdzięczny za to, że sam mogę pójść gdzie chcę, ubrać się czy umyć zęby - mówi ks. Tomasz Niedziałek, który poprowadził pierwszy z turnusów wczasokrekolekcji w Dąbrowicy. Sam zaczął tu przyjeżdżać w 2008 roku, jako kleryk na praktyki. Potem wracał co roku żeby pomóc, żeby pobyć w tej niezwykłej wspólnocie. W 2012 roku pierwszy raz poprowadził wczasorekolekcje, a potem już tak zostało, bo z Dąbrowica trudno się rozstać.
Podobne doświadczenia mają wolontariusze, którzy są często przedłużeniem rąk czy nóg swoich podopiecznych w zwykłych codziennych sprawach. Jedną z wolontariuszek jest Ania, który w tym roku w Dąbrowicy jest pierwszy raz, ale miała wcześniej kontakt z osobami niepełnosprawnymi. - Ci ludzie są mi bliscy, bo są autentyczni, nie potrafią udawać, mówią co myślą i czują. Nie ukrywają siebie, otwarcie mówią o swoich uczuciach i są otwarte na drugiego człowieka. Dla mnie to miejsce jest także okazją do duchowego wzrostu i przybliżają mnie do Boga. Tu autentycznie można zobaczyć Chrystusa w drugim człowieku. Posługując im zwyczajnie w codzienności głosimy Ewangelię swoim życiem - mówi Ania.
Ilu wolontariuszy i uczestników, tyle ludzkich historii, jednak wszystkie łączy czas dla drugiego człowieka. - Dąbrowica to inny świat. Tu nikt nie musi się spieszyć. Mamy czas na modlitwę i Eucharystię, mamy czas na rehabilitację i zabawę. Na tym polega magia Domu Spotkania. Ludzie odpoczywają, ale też karmią się sobą. To piękne móc w świecie opanowanym przez pośpiech poleżeć z kimś na kocu i porozmawiać - tłumaczy ks. Tomasz
Ludzie przyjeżdżają tu zarówno z okolic Lublina, jak i z odległych miejscowości, często także spoza diecezji. - Większość z nich to osoby niepełnosprawne fizycznie. Chcą tu przyjeżdżać, bo mają świadomość, że to nie tylko rehabilitacja, że to nie kolejne kursy czy szkolenia, ale przede wszystkim czas wzrastania i bycia ze sobą i wspólnej modlitwy, która jest dla nich ważna - podkreśla ks. Tomasz. Dla wielu z nich pobyt w Dąbrowicy to jedyna okazja w roku by pójść na koncert, uczestniczyć w codziennej Mszy św., zwiedzić coś, czego nie można zobaczyć z okna swojego domu