Ta najstarsza parafia w Łęcznej, wpisana w historię miasta i życie wielu pokoleń, przyciąga wciąż na modlitwę wiernych z całego miasta. Tegoroczne uroczystości odpustowe połączone były z wizytacją kanoniczną.
Historia parafii sięga XIV wieku, nie ma więc co się dziwić, że bardzo mocno zakorzeniona jest w dziejach Łęcznej i jej mieszkańców. Oczywiście koleje losu kościoła, jak i historia Polski, pełne są dramatycznych wydarzeń, jak pożary czy najazdy. Przed pięcioma laty zakończyły się ostatnie z wielkich prac remontowych, które kościołowi św. Marii Magdaleny w Łęcznej przywróciły dawny blask. Czuwał nad nimi ks. Janusz Rzeźnik, poprzedni proboszcz, który cztery lata temu przeszedł na emeryturę.
- Jestem w tej wspólnocie proboszczem od czterech lat, więc to moja pierwsza wizytacja kanoniczna parafii, bo odbywają się one co pięć lat. Niemniej bardzo się cieszę, że możemy pokazać żywą wspólnotę ludzi wierzących, zaangażowanych w różne grupy i wspólnoty, a także piękny, wyremontowany kościół o bogatej historii - mówi ks. Andrzej Majchrzak, obecny proboszcz.
Wizytacji dokonał bp Adam Bab, który także przewodniczył sumie odpustowej. Wskazywał on na postać św. Marii Magdaleny, której Jezus przebaczył grzechy, przywracając jej godność i szacunek.
- Pismo Święte mówi, że jak śmierć jest miłość, tak potężna jest. Przyjrzyjmy się więc miłości zarówno tej, jakiej każdy z nas doświadcza w swoim życiu, jak i tej, którą Bóg obdarowuje każdego człowieka. Gdy na naszej drodze spotykamy miłość, to ją wybieramy, bo ona zwyczajnie daje nam szczęście i poczucie sensu. Jednak z ludzkiej perspektywy każda miłość musi się mierzyć ze śmiercią, bo nikt z nas nie jest wieczny i prędzej czy później zakończy ziemskie życie. Dla tych, którzy zostają na ziemi bez swego ukochanego człowieka, przychodzi czas smutku i bólu. Jednak dzięki Jezusowi miłość ze śmiercią nie przegrywa. On przez swoje zmartwychwstanie pokonał śmierć i zapewnia nas, że my także zmartwychwstaniemy, a to oznacza ponowne spotkanie swojej miłości. To zmienia perspektywę miłości - mówił bp Adam.