Nauczycielki w szarym habicie

Św. Urszula mówiła, że najkrótszą drogą do drugiego człowieka jest uśmiech. To dobra rada dla rodziców i nauczycieli.

ag

|

GOSC.PL

dodane 18.10.2025 12:02

Pod koniec XIX wieku w Loosdorf w Austrii urodziły się dwie dziewczynki: Maria Teresa w 1863 roku, później założycielka sióstr klawerianek beatyfikowana w 1975 roku, oraz Julia, urodzona w 1865 roku w klasztorze nosząca imię Urszula – założycielka sióstr urszulanek Serca Jezusa Konającego, kanonizowana w 2003 roku. To właśnie ona ma w Lublinie swoje szczególne miejsce – patronuje jednej z parafii, a siostry urszulanki przez ponad 70 lat opiekowały się studentkami w domu akademickim KUL, prowadzą w naszym mieście 2 przedszkola, są katechetkami i animatorkami spotkań biblijnych dla młodych, bo św. Urszula – to niezwykła nauczycielka, która zostawiła swoim siostrom przesłanie by nie ustawały w trosce o wychowanie młodzieży

Kiedy s. Małgorzata Serafinko USJK przed laty jako młoda dziewczyna zastanawiała się, czego w życiu pragnie, widziała przed sobą dwie drogi: małżeństwo i życie zakonne. – Dosyć długo trwało to rozeznawanie. Byłam bardzo zaangażowana w życie oazowe i to uczyło mnie szukania woli Bożej. W końcu poszłam na germanistykę, ale szybko z niej zrezygnowałam. Byłam nauczycielką, ale wciąż szukałam swego miejsca. Postanowiłam studiować teologię. Podczas egzaminów na KUL zobaczyłam pierwszy raz urszulankę szarą i wtedy przyszła myśl, że jeśli zakon, to tylko urszulanki – wspomina s. Małgorzata.

Jako studentka KUL zamieszkała w akademiku, który prowadziły urszulanki i pierwszą rzeczą, jaką zrobiła, było pytanie czym się zajmuje zgromadzenie, jaki jest charyzmat i misja. – Wszystko mi odpowiadało, co ta siostra mówiła, choć twierdziłam, że zbieram informacje dla koleżanki. Oczywiście wówczas zaczęłam szukać informacji o założycielce, czyli o matce Urszuli Ledóchowskiej. Zachwyciła mnie jej praca nauczycielska i wychowawcza wśród dzieci, młodzieży i potrzebujących. Czytałam jej biografię i uświadomiłam sobie, że wybierając życie zakonne, miała tyle lat co ja. Potem prowadząc różne pensjonaty, bursę dla studentek w Krakowie i inne dzieła, zawsze była otwarta na drugiego człowieka, miała w sobie radość i uśmiech – to mnie pociągnęło – mówi s. Małgorzata.

Sama Urszula, zakładając nowe zgromadzenie, napisała, że siostry ma charakteryzować uśmiech, bo to najkrótsza droga do drugiego człowieka. – Potem przez lata w zgromadzeniu wielokrotnie to sprawdziłam i nadal sprawdzam. Kiedy w ten sposób podchodzisz do drugiego czy to uczeń w szkole, czy student w akademiku, czy każdy napotkany człowiek, zwyczajnie łatwiej nawiązać relację. Jednocześnie przecież założyła zgromadzenie Serca Jezusa Konającego, gdzie ważne jest, by pamiętać o umierających i to wcale nie jest sprzeczne z byciem optymistką, a o poważnych sprawach rozmawiać poważnie i z troską. To też wskazówka dla nauczycieli i wychowawców. Kochać i wymagać. Urszula mówiła, że zasady tworzą charakter, ważna jest konsekwencja, bo kary ranią, a konsekwencja nie. Urszula nie trzymała się sztywno jakiegoś programu, jak przyszedł człowiek, wychodziła mu naprzeciw – mówi s. Małgorzata.

Św. Urszula podkreślała też, że wszystko zaczyna się w domu. Dzieci znają swoje zadania, mają obowiązki, a jednocześnie jest odpowiedni klimat miłości i zgody. – Można powiedzieć, że dziś są inne czasy, ale pewne rzeczy się nie zmieniają w wychowaniu i dbaniu o rozwój człowieka. Urszula dbała o rozwój talentów swoich podopiecznych, uczyła języków, tańca, malarstwa, gry na instrumentach, chciała, by dziewczęta miały czas na rekreację, śmiech, wspólnie spędzone chwile. To wciąż jest nam potrzebne – podkreśla s. Małgorzata.

Studenci, którzy chcieliby doświadczyć takiej wspólnoty zaproszeni są na spotkania do parafii św. Andrzeja Boboli w Lublinie, gdzie s. Małgorzata wraz z ks. Mirkiem Ładniakiem poprowadzą studenckie wieczory. Start 27 października o 19.30

1 / 1

Zapisane na później

Pobieranie listy