Spotkanie z misjonarzem w Chełmie

Tydzień misyjny to okazja do pochylenia się nad sprawą misji, nad pracą tych, którzy podjęli zaproszenie Jezusa, by nauczać swoich braci w odległych krajach. Taką okazję mieli wierni z parafii Chrystusa Odkupiciela w Chełmie.

Wyjątkowe spotkanie z misjonarzem o. Leszkiem Kwiatkowskim mieli wierni z parafii Chrystusa Odkupiciela w Chełmie. O. Leszek jest on oblatem i od 35 lat posługuje w Kanadzie. Jest misjonarzem nadziei, który niesie Chrystusa Indianom. Jest z nimi na dobre i złe. 
W niedzielę misyjną podczas Mszy św. dla dzieci z ogniska misyjnego i kolędnicy misyjni przygotowali procesję z darami. Przebrali się za przedstawicieli wszystkich kontynentów i w darach ołtarza nieśli to, co jest charakterystyczne dla tych terenów. Dzieci również czytały czytanie i śpiewały psalm.
Podczas kazania zaproszony gość opowiedział o tym, gdzie posługuje i jakim krajem jest to miejsce.
Historia polskich misji oblackich w Kanadzie rozpoczęła się w 1896 roku, kiedy przybył pierwszy polski oblat. Kanada jest krajem geograficznych i klimatycznych kontrastów. Charakterystyczne dla niej są olbrzymie bezludne przestrzenie, większość bowiem z 36 milionów ludności mieszka w pasie ziemi wzdłuż granicy ze Stanami Zjednoczonymi, czyli na południu Kanady. Mieszkają tam głównie osoby najczęściej pochodzenia francuskiego i brytyjskiego, ale też imigranci z Włoch, Niemiec, Holandii, Ukrainy i Polski. Natomiast na północy kraju, na terenach doliny rzeki Mackenzie, Wyspach Archipelagu Arktycznego i północnych wybrzeżach Labradoru mieszkają głównie rdzenni mieszkańcy tych ziem – Indianie i Inuici. Misjonarze obejmują swoją posługą duszpasterską wszystkich. Wśród polskich zakonników tam pracujących znalazł się o. Leszek Kwiatkowski. Pochodzi on ze Żmudzi na Chełmszczyźnie. 
- Misjonarz to taki ktoś, kto niesie Jezusa innym. Głównym zadaniem jest przekazanie Ewangelii, czasem trzeba dostosować się do kultury, nauczyć języka, poznać zwyczaje. Misjonarze wyjeżdżają, by nauczać, bo taka jest ich rola, taka jest rola Kościoła, nas wszystkich. Wyjeżdżają, by dzielić się wiarą. Wy też możecie być misjonarzami i nie musicie wyjeżdżać tak daleko jak ja. Można zacząć od swojej rodziny, szkoły. Możecie pomagać modlitwą czy wsparciem materialnym. Ja posługuję w Kanadzie już 35 lat. Byłem też na terenach zimnych, na północy, gdzie czasem są temperatury nawet - 50 stopni. Trudny jest taki czas, kiedy prawie całą dobę jest ciemno, a potem kiedy nie ma nocy i jest dzień przez dobę. Odległości między wioskami w Kanadzie są bardzo duże nawet około 300 km. Staramy się z innymi misjonarzami dawać Jezusa tym, którzy tam żyją. Docierać w najdalsze zakątki Kanady. Aby Indianie chcieli poznać Jezusa, musimy dawać świadectwo życiem, oni chcą zobaczyć miłość Boga przez nasze czyny. Ale najtrudniejsza na misjach jest samotność - podzielił się o. Leszek

 

« 1 »
TAGI: