Naplujcie mi w oczy, jeśli się nawrócę

Urodzony w pobożnej rodzinie, stracił wiarę, by odzyskać ją w więzieniu.

Dzięki niemu carowi nie udało się zlikwidować zgromadzeń zakonnych w Polsce. Zwyczajny niezwyczajny kapucyn o. Honorat Koźmiński zmarł 100 lat temu. Jego relikwie wędrują po Polsce i właśnie odwiedziły Lublin. Wydawało się, że życie młodego Wacława Koźmińskiego (imię Honorat przyjął w zakonie) będzie dalekie od Boga. Gdyby nie splot przypadków i łaska Boża, być może nie byłoby dziś wielu zgromadzeń zakonnych.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..