Kozłówka - miejsce warte zobaczenia

Niespodziewanym zrządzeniem losu nie zniszczyła tego miejsca ani wojna, ani Armia Czerwona. Kozłówka jest więc niezwykłym świadectwem życia polskiej magnaterii.

Agnieszka Gieroba Agnieszka Gieroba

|

GOSC.PL

dodane 15.07.2024 08:00

Pośród zieleni jaśniał pałac. Poprzez kutą bramę, którą wieńczył herb rodu Zamoyskich, widać było kwiatowe klomby, równo przycięte trawniki i zabudowania. Ten obraz nie zmienił się od czasu, kiedy w Kozłówce mieszkali ostatni właściciele pałacu - Aleksander Zamoyski i jego żona Jadwiga z Brzozowskich. Opuszczali oni swój dom w trudnych okolicznościach. Aleksander został aresztowany przez gestapo, a Jadwiga obawiająca się zbliżającego frontu rosyjskiego zabrała najcenniejsze rzeczy i przeniosła się do Warszawy, gdzie wydawało się, że będzie bezpieczniej. Tymczasem w Powstaniu Warszawskim pałac Brzozowskich, gdzie Jadwiga złożyła swoje rzeczy uległ zniszczeniu zaś Kozłówka przetrwała nienaruszona, mimo iż teren zajęła Armia Czerwona. Jeden z oficerów zakazał rabunku i zniszczenia przyczyniając się do ocalenia jednej z piękniejszych polskich rezydencji magnackich. To właśnie tutaj powstało pierwsze w Polsce muzeum na ziemiach wyzwolonych spod  okupacji hitlerowskiej i choć jego losy różnie się później układały, dziś jest miejscem godnym polecenia. Jednak to, co możemy zobaczyć, nie jest dziełem ostatnich mieszkańców, ale kilku wcześniejszych pokoleń rodu Zamoyskich.

Kiedy w 1870 roku Konstanty Zamoyski ożenił się z Anielą z Potockich otrzymał od swego ojca Jana dobra kozłowieckie. To tutaj postanowili zamieszkać małżonkowie rozpoczynając swój pobyt od przebudowy, remontu i unowocześnień. Szczególnej roli nabrało to miejsce, gdy utworzono ordynację kozłowiecką w 1903 roku. Do pałacu dobudowano wieże, kaplicę, tarasy i portyk, doprowadzono wodę i kanalizację co niemal nie zdarzało się w XIX wieku. Po obu stronach pałacowego dziedzińca znajdowały się oficyny, z których jedna była kuchenną a druga mieściła pokoje dla gości. Była tu także teatralnia, stajnia dla koni i inne niezbędne budynki.

Wszystko przetrwało do dziś. Sam pałac i ogród oraz część zabudowań cieszyły turystów od dawna, jednak oficyna południowa i północna oraz teatralnia do niedawna odstawały od pozostałych budynków. Na szczęście udało się to zmienić i od początku lipca muzeum zyskało ponad 2000m2 nowej przestrzeni, a co za tym idzie nowych wystaw i wszelkich możliwości, jakie zapewnia wiek XXI.

- Kiedy Muzeum w Kozłówce przekształcono w 1955 roku w Składnicę Muzealną Ministerstwa Kultury i Sztuki część zbiorów się rozproszyła. Oficyny zagospodarowano jako budynku użyteczności publicznej tworząc tutaj dom dziecka i szkołę. Po ich likwidacji był tu zwyczajny składzik na różne przedmioty. Obok pięknego pałacu straszyły zaniedbane budynki. W 1977 roku przywrócono Kozłówce funkcję muzeum, ale oficyny pozostały nieużywane, aż do teraz. Udało się nam pozyskać środki i zupełnie zmienić ich oblicze jednocześnie zachowując ich charakter, jak i tak zmieniając wnętrza tak, że każdy odwiedzający ma wiele możliwości by poznać historię pałacu zarówno poprzez oglądane eksponaty, jak i tablice multimedialne, filmy, gry udostępniane na specjalnych ekranach, a nawet poprzez pokój zagadek. To czyni nasze muzeum bardzo nowoczesnym, jak przystało na obecne czasy – opowiada pani Beata Filipowicz odpowiedzialna za promocję Muzeum Zamoyskich w Kozłówce.

1 / 2