Na debatę zaproszono wszystkich kandydatów na urząd prezydenta Lublina. Pytania przygotowali i zadawali studenci według wylosowanej kolejności. Czasu na odpowiedź było mało. Kandydaci pokazali to, co mają najlepszego do zaoferowania wyborcom.
Piotr Kowalczyk: - Lublin dla rodziny, rodzina dla Lublina. Chcę dalej wspierać rodziny przez wprowadzenie biletu rodzinnego dla rodzin z trójką dzieci. Chcemy dotowania z budżetu miasta na rzecz dzieci uczęszczających do żłobków niepublicznych, żeby ten dostęp był w krótkim czasie powszechnie dostępny. Postulujemy wprowadzenie 32 otwartych wielopokoleniowych skwerów wypoczynkowych w różnych częściach miasta, gdzie funkcjonowałyby także kluby seniora. Palimy zielone światło także dla dzieci na wózkach inwalidzkich. Chodzi nam o bezpłatne przejazdy dla dzieci ich opiekunów środkami komunikacji miejskiej. Drugim blokiem jest ekologiczny Lublin. Widzimy problem miejskiej sortowni odpadów na osiedlu Kruczkowskiego, chcemy skłonić tę prywatną firmę do rezygnacji z tego procederu. Będziemy walczyć, aby miasto kontrolowało takie działania, a nie monopoliści. Chcemy wprowadzić kolektory w ramach programu RPO dla mieszkańców domków jednorodzinnych i tych wspólnot, które będą chciały partycypować w części kosztów. Proponujemy wymianę całego oświetlenia ulicznego na oprawę typu LED, można to zrobić w ciągu 4 lat. Dałoby to rocznie 13 mln. zł oszczędności. Kolejnym naszym blokiem jest edukacja i wsparcie młodzieży. Chcemy też wspierać szkolnictwo zawodowe i techniczne, bo to może przyciągnąć inwestorów. Chcemy także propagować sport.
- Moją pierwszą decyzją jaką podejmę jako prezydent Lublina będzie zebranie wszystkich klubów w Radzie Miasta, które otrzymają mandat by głosować nad projektem budżetu. W tej chwili Radą Miasta szarpią pewne antagonizmy i trzeba je zażegnać. Aby Lublin mógł się rozwijać trzeba współpracy dwóch organów: prezydenta i Rady Miasta. W związku z tym pierwszym zadaniem prezydenta miasta będzie zażegnanie pewnych sporów.
Antoni Chrzonstowski: - Mój program gospodarczy chcę streścić w trzech punktach. Po pierwsze gospodarka. Chodzi o dalszy rozwój miasta przy jednoczesnym jego oddłużeniu bez podnoszenia podatków i opłat lokalnych. Jak to możliwe? Oczywiście przez ucieczkę do przodu, przez skok rozwojowy, do którego potrzeba zmian strukturalnych. Chodzi o stworzenie w Lublinie banku municypalnego, który by mógł finansować gospodarkę lokalną. Bankowość municypalna w Niemczech jest rozwinięta, a u nas tego nie ma. A można to zrobić na zasadach ogólnych prawa bankowego. Taki bank komunalny, byłby wsparciem dla lokalnych przedsiębiorstw. Postuluję wprowadzenie w mieście na zasadzie całkowitej dobrowolności środka płatniczego, czyli umownego środka wymiany obok złotówki. Warto by było sprowadzić do Lublina silnego inwestora. Należy próbować, ale jeśli się nie uda to mamy przecież tutaj wiele uczelni. Lublin może być jak drugi Oxford. Chodzi nam o lekką prywatyzację usług edukacyjnych. Chodzi o to, by szkoły przejmowały stowarzyszenia uczniów i rodziców, oczywiście na zasadach dobrowolności. Zaś jeśli chodzi o studentów opuszczających uczelnie, należy dowartościować inkubatory przedsiębiorczości.
- O decyzjach technicznych nie będę mówił, bo one się automatycznie dokonują. Raczej chodzi o decyzje strategiczne. Chciałbym powołać bank komunalny, dlatego bym zadecydował o audycie finansowym w spółkach komunalnych. Jeśli te spółki mają tworzyć coś wspólnie z miastem trzeba poznać ich transparentność. Trzeba trzymać w ręku strategiczne decyzje.