W Publicznym Gimnazjum nr 1 odbyło się spotkanie z Krzysztofem Cugowskim, liderem Budki Suflera. Wokalista przyjechał do Kraśnika na zaproszenie samorządu uczniowskiego gimnazjum.
"Budka Suflera" stała się marką Lubelszczyzny. Ten popularny zespół, mimo oficjalnego zakończenia kariery, wciąż jest bardzo popularny nie tylko wśród starszych, ale i młodego pokolenia. - Młodzi ludzie lubią się pochwalić, że pochodzą z miejsca związanego z kimś znanym i sławnym, szukają idoli, postaci do naśladowania, zbierają zdjęcia znanych ludzi, chcą mieć autografy. To normalne zjawisko, które kształtuje młodego człowieka. Dlatego spotkania z osobami znanymi i popularnymi, które mówią o sobie, swojej pracy i sukcesach są dla młodych inspirujące - mówią organizatorzy spotkania z Krzysztofem Cugowskim w Kraśniku. W spotkaniu zatytułowanym "Jak osiągnąć sukces w show-biznesie?” wzięli udział kraśniccy gimnazjaliści oraz uczniowie klas szóstych szkół podstawowych. Przy wypełnionych trybunach lider Budki Suflera opowiadał o początkach kariery, działalności w trudnych czasach PRL-u, a także planach na przyszłość. Ponadto odpowiadał na dziesiątki zadawanych przez młodzież pytań i rozdawał autografy. - Kraśnik to dla mnie wyjątkowe miasto, jestem tutaj lub przejeżdżam dziesiątki razy w roku. Widzę, jak miasto się zmienia. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie spotkamy się ponownie - stwierdził Cugowski.
Wielu młodych ludzi marzy, by powtórzyć sukces Budki Suflera. - Wszystko jest możliwe, jeśli ma się wystarczająco determinacji, talent i nie boi ciężkiej pracy - mówił Krzysztof Cugowski.
Historia Budki Suflera, choć oficjalnie zespół istnieje od 1974, sięga roku 1969 i pierwszych prób muzycznych wokalisty Krzysztofa Cugowskiego (wówczas jeszcze licealisty) i jego szkolnych kolegów – gitarzysty Krzysztofa Brozi, basisty Janusza Pędzisza i perkusisty Jacka Gruna.
W roku 1970 Krzysztof Cugowski dołączył do zespołu Romualda Lipki Stowarzyszenie Cnót Wszelkich. Grupa ta przyjęła później nazwę Budka Suflera. W skład zespołu wchodzili ponadto gitarzysta Andrzej Ziółkowski i perkusista Ryszard Siwiec. Występowali w tym składzie do wiosny 1971 roku, kiedy to Cugowski podjął studia. Grupa czekała na powrót wokalisty, pracując w Teatrze im. Osterwy i grając muzykę w spektaklu Fredry „Gwałtu, co się dzieje!”.
Punktem zwrotnym w karierze zespołu okazał się pomysł wieloletniego przyjaciela Budki, Jerzego Janiszewskiego na nagranie polskiej wersji utworu "Ain't no sunshine" z repertuaru Billa Withersa. Mimo początkowo sceptycznego nastawienia muzyków nagrania dokonano w lutym 1974. W nagraniu brał udział chórek i sekcja instrumentów smyczkowych. Rezultatem sesji było ponad 20 wersji tego utworu (zatytułowanego „Sen o dolinie”), spośród których wybrano tę, w której pod koniec na skutek pomyłki perkusisty wszystkie instrumenty przestają grać, a tylko wokalista kontynuuje śpiewanie. Utwór pociągnął za sobą propozycję nagrania płyty i licznych koncertów.