Rozdawał swoje prace przyjaciołom i przypadkowo napotkanym ludziom. Nie szukał uznania, ale spotkania z drugim człowiekiem. Był artystą spełnionym.
Minęła właśnie pierwsza rocznica śmierci lubelskiego artysty – Andrzeja Kota. Z tej okazji 17 lutego zorganizowano wystawę prac artysty w Domu Słów, połączone z promocją albumu „Ot Kot” – autorstwa Jarosława Koziary. Zaprezentowano także fragment filmu w reżyserii Grzegorza Linkowskiego, który pokazuje życie A. Kota z bliska. Dotykał niewidzialnego Był ministrantem u dominikanów. Wychowywał się na Starym Mieście w Lublinie. Ale lubił chodzić też do kościoła Świętego Ducha, żeby podziwiać niezwykłe epitafia. Jako kaligraf, grafik – dotykał ich palcami.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.