I tak guzik zobaczycie, bo przy każdym ważniejszym dziele kłębi się grupa fotografów ajfonowych, którzy dzieła sztuki uwieczniają równie chętnie jak swoje posiłki, buty na różnych podłożach i lustra w publicznych toaletach. Ale to jeszcze nic.
A może stronisz od aktywnego wypoczynku, nie cierpisz zwiedzania i wolisz w wakacje grzać się na słoneczku na zapiaszczonych ręczniczkach? Nie martw się, i plaża ma swoich typowych przedstawicieli, którzy będą z chęcią umilać ci życie.
Pierwszego z nich usłyszysz na długo przez tym, jak go zobaczysz. Tak, tak, to ten, którego telefon wydaje na świat potępieńcze odgłosy, które w zamyśle miały być muzyką, a brak jakiejkolwiek melodii nadrabiają głośnością. Wszystko dla współsłuchaczy.
Druga grupka składa się najczęściej z kilku pań skupionych w stadko jak kokoszki. Trajkoczą one wszystkie naraz, każda na inny temat i wszystkie się przy tym doskonale rozumieją. Czasem tylko ponad jednostajny świergot wybije się gromki okrzyk jednej z nich (skierowany do dziecka pluskającego się w odmęcie fal).
Ale wszystkie te powyższe typy niczym są wobec ukoronowania listy typowych wczasowiczów, istnego konglomeratu najszlachetniejszych cech. Oto w czterdziestostopniowym upale, na środku plaży zasłanej ludźmi staje on, Grillujący W Samo Południe. Niestraszny mu żar lejący się z nieba, spowity w duszący aromat węgla drzewnego pracuje nad kiełbaskami i krzyczy, głośno nawołując swoich towarzyszy, którzy niebawem przybywają, depcząc po opalających się, z kolejnymi zapasami mięsiwa. Maleńki grill mobilny ledwie dyszy, nie mówiąc już o współplażowiczach.
Więc jakże to? Na urlopy nie wyjeżdżać, koniec z wypoczynkiem? A gdzieżby tam. Jeździjta, zwiedzajta, wypoczywajta ile sił! Tylko nie uprzykrzajta sobie ludzie, nawzajem, życia.