Nikt nie wie ile na tej ziemi dokonało się znaków i cudów. Nikt nie jest w stanie policzyć wylanych przed cudownym wizerunkiem Matki Pana w Wąwolnicy łez radości, żalu, nawrócenia i uzdrowienia. Szturm modlitewny nastąpi tu znów na początku września.
Jest środa, jedenasta przed południem. W kaplicy, gdzie znajduje się cudowna figurka Maryi z Dzieciątkiem klęczą turyści, którzy swe rowery z bagażami zostawili przed schodami. Klęczą również Mateusz i Monika. Przyjechali tu z Poznania z ważnego powodu – nie mogą mieć dzieci. – Wiara przywiodła nas tutaj, bo chcemy usłyszeć, co mamy robić dalej. Chcielibyśmy mieć własne potomstwo, ale jeśli taka będzie wola Boga, otworzymy się na adopcję. Nie liczymy na prosty cud, chcemy jedynie szczerze powiedzieć Matce Bożej, co mamy w sercu – mówią wzruszeni.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.