Jedna z uczestniczek zjazdu, Rose Lipszyc mieszkająca niegdyś przy ul. Misjonarskiej, poprosiła taksówkarza, aby ją zawiózł w miejsca, które po raz ostatni widziała w 1939 r.
– Postanowiliśmy, łącząc 700. rocznicę powstania Lublina i 75. rocznicę początku likwidacji getta żydowskiego, a więc początku brutalnej likwidacji świata, który istniał w Lublinie od połowy XV w., zorganizować Zjazd Lublinerów. To spotkanie Żydów rozsianych po świecie, którzy pamiętają jeszcze swoich przodków pochodzących z Lublina – mówi Witold Dąbrowski, zastępca dyrektora Ośrodka Brama Grodzka-Teatr NN.
Zjazd Lublinerów rozpoczął się 3 lipca w sali malarstwa Muzeum Lubelskiego w Lublinie. Bogaty program zaplanowano na kilka dni, a wydarzenie ma charakter otwarty i skierowane jest również do obecnych mieszkańców miasta. W inauguracji wydarzenia uczestniczył m.in. bp Mieczysław Cisło, Krzysztof Grabczuk i Krzysztof Komorski. W inauguracji zjazdu uczestniczył bp Mieczysław Cisło ks. Rafał Pastwa /Foto Gość
Zjazd to okazja do odwiedzenia Lublina, dla niektórych po raz pierwszy, dla innych po raz kolejny. Przybyły tu osoby pamiętające miasto z dawnych lat. Jedna z uczestniczek zjazdu, Rose Lipszyc mieszkająca niegdyś przy ul. Misjonarskiej, poprosiła taksówkarza, aby ją zawiózł w miejsca, które po raz ostatni widziała w 1939 r. Oczywiście wielu z nich już nie odnalazła, ale udało się jej odkryć choć niektóre z nich. Należy przy tym pamiętać, że ci ludzie, którzy odwiedzili po latach miasto nad Bystrzycą, mają prawo do silnej identyfikacji z nim; ich przodkowie mieszkali tu przez wieki.
Barbara z synem Maxem ks. Rafał Pastwa /Foto Gość Do Lublina przyjechała również Barbara Finkelstein z synem Maxem. – Mój ojciec pochodził z tej części Polski, a dokładnie z Uhań w pobliżu Chełma. To moja druga wizyta w Lublinie, tym razem z synem. Wcześniej, dwadzieścia lat temu, byłam tu z moimi rodzicami. Oboje są ocalonymi z Zagłady, o której się dowiedziałam od nich. Tata jako jedyny ze swojej rodziny przeżył, natomiast oprócz mamy przeżyło jeszcze jej dwóch braci. Uwielbiam Lublin, podoba mi się to miejsce i czuję się tu w jakiś sposób głęboko poruszona. Chciałabym wyrazić wielką wdzięczność wobec organizatorów, którzy przygotowali to spotkanie – mówi Barbara.