Człowiek jest ssakiem, a ssaki naśladują. Dzisiaj współczesna matka rozmawia z dzieckiem 7 minut dziennie, a ojciec - 5, więc w tym czasie się dziecka nie wychowa. Tę funkcję przejmuje w dużej mierze szkoła. Z jakim skutkiem?
Wydarzenie ma na celu zintegrowanie środowiska polonistów szkolnych z akademickimi. W 3. Kongresie Dydaktyki Polonistycznej uczestniczy ćwierć tysiąca polonistów reprezentujących niemal wszystkie ośrodki naukowe w Polsce oraz nauczyciele poloniści z całego kraju. Odbywa się on w tym roku na katolickim uniwersytecie w Lublinie od 22 do 25 listopada pod hasłem: „Polonistyka w świecie wartości. Edukacja polonistyczna jako wartość”.
- Chcemy się zastanowić, co zrobić z sytuacją, która ma miejsce w polskiej szkole; z jednej strony dużo problemów o charakterze wychowawczym, z drugiej strony niekiedy bardzo niski kapitał kulturowy wielu uczniów. Jak pomagać, co zrobić, żeby uczniowie wrócili do świata logosfery? Z ikonosferą, z posługiwaniem się obrazem w przestrzeni internetowej sobie świetnie radzą, a co zrobić, żeby ich bardziej zaangażować w sięganie po słowo, żeby czytali i mówili sprawnie? Bo sprawne czytanie i mówienie przekłada się na sprawne myślenie. Nam wszystkim na tym zależy, mamy tu świetną platformę do dyskusji - mówił prof. Sławomir J. Żurek z KUL, przewodniczący komitetu organizacyjnego obecnej edycji kongresu.
Według dr Magdaleny Ochwat, literatura jest szansą na przemianę świata ks. Rafał Pastwa /Foto Gość Nie wszyscy wierzą, że obecne procesy są możliwe do odwrócenia. Jednak kierownik Katedry Dydaktyki Literatury i Języka Polskiego KUL twierdzi, że skoro Szwedom się udało, skoro Finom się udało - to jest to możliwe również w Polsce. - Trzeba pamiętać, że człowiek jest ssakiem. Wszystko to, co dzieje się w szkole fińskiej, jest formą oddziaływania na uczniów w sferze mimesis, naśladowania. A ssaki naśladują. Jedyne wejście i wyjście ze szkoły fińskiej prowadzi przez bibliotekę. W związku z tym uczniowie dwa razy dziennie widzą ludzi czytających i książki. Od tego się zaczyna. Chodzi o przywrócenie pewnych nawyków, które dawniej były w domu, w którym był wysoki kapitał kulturowy i rozmowy na temat kultury. Dzisiaj współczesna matka rozmawia z dzieckiem 7 minut dziennie, a ojciec 5, więc w tym czasie się dziecka nie wychowa. Tę funkcję przejmuje w dużej mierze szkoła. A jedynymi osobami, które zazwyczaj naprawdę rozmawiają z uczniami,są poloniści, stąd tak ważna ranga naszego spotkania i konferencji w Lublinie - precyzuje prof. Żurek.
Dość ciekawie wyglądają panele dyskusyjne i referatowe. Dużo miejsca zarezerwowano literaturze jako pomocy w kształtowaniu świata wartości uczniów. Prelegenci i uczestnicy kongresu zastanawiają się nad edukacją wielokulturową i patriotyzmem jutra, wpływem cyberprzestrzeni na szkolny przekaz wartości, nad światem wartości a formami wypowiedzi uczniów. Zdaniem Jana Zdunika z UW, polonista jest najbliżej emocji ucznia i powinien posiadać specyficzne kompetencje, by uczniowi pomóc. Jednak już w dyskusji poloniści podkreślali, że nie powinni być terapeutami w sensie ścisłym, ale by wiedzieli, gdzie wysłać dziecko z problemami. - Wychowujemy nie znawcę literatury, ale człowieka - podkreślali. Wielokrotnie zauważano, że młodzież szkolna jest wychowywana na lekturach, które są jej zupełnie obce. Dlatego powinno się sięgać po teksty kultury, po reportaże - także we fragmentach, aby „uczyć życia”. Padały stwierdzenia, że polonista nie powinien się wypowiadać radykalnie, a już na pewno nie na tematy, na których się nie zna. Cenny był także głos prof. Ewy Jaskółowej z UŚ na temat etyki wypowiedzi. Współcześnie bowiem wiele tekstów i wypowiedzi podszytych jest emocjami i skrajnym subiektywizmem.
Nie wolno pominąć znakomitego wystąpienia dr Magdaleny Ochwat, również z Uniwersytetu Śląskiego. Według niej literatura jest szansą na przemianę świata, a nauka „globalnego obywatelstwa” za pomocą literatury, zwłaszcza reportażu, pozwala na umiejętność spoglądania na drugiego przez inny pryzmat niż tylko własny. Zwracała również uwagę na dominującą rolę mediów w życiu młodych osób. - Myślę, że największym niebezpieczeństwem może być przestrzeń internetowa. Rodzic powinien wiedzieć, jak do tego podchodzić, jak traktować informacje i rozmawiać z dzieckiem, bo czasami jest tak, że wiedzę o świcie czerpie się jedynie z mediów społecznościowych. Szkoła, poloniści powinni wiedzieć, jak edukować uczniów w zakresie chociażby fake newsów - tłumaczyła Magdalena Ochwat.