Unia Europejska nie jest rajem na ziemi, ale jest całkiem bezpiecznym miejscem w niespokojnych czasach. Nie mamy dziś lepszej alternatywy.
Organizatorem lubelskiego spotkania z dr. Markiem Prawdą, dyrektorem Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce, dyplomatą, byłym ambasadorem RP w Szwecji i Niemczech był Instytut Nauk Politycznych i Spraw Międzynarodowych KUL.
- Dzisiaj widzimy w Europie z jednej strony bardzo silną obecność nastrojów populistycznych czy eurosceptycznych, które z drugiej strony wywołują pewną reakcję – proeuropejskie przebudzenie. Chyba musimy się pogodzić, że te dwie tendencje ze sobą konkurują. Są one mocno obecne, dlatego powinniśmy mieć na nie odpowiedź. Te nastroje eurosceptyczne biorą się chyba, obiektywnie patrząc, z zakrętu historii, na którym się znaleźliśmy. Bardzo długo integracja europejska kojarzyła się z postępem, dawała nadzieję na rozwiązanie naszych problemów. Europeizacja czy globalizacja – wiele tych problemów rozwiązała, ale dziś coraz częściej widzimy te negatywne strony, koszty, jakie ponieśliśmy, osiągając pozytywne efekty. Biorąc pod uwagę globalizacyjne tendencje w gospodarce – pierwsze, co przychodzi ludziom do głowy to właśnie zagrożenie, poczucie odbierania tożsamości. Nie oceniam czy to prawdziwe, tylko tak ludzie odczuwają. W związku z tym Komisja Europejska powinna zabiegać o swoją akceptację, legitymizować się poprzez pokazywanie, jak chroni przed negatywnymi skutkami – wyjaśnia dr Marek Prawda.
Uczestnicy spotkania w ramach "Dialogu Obywatelskiego o przyszłości Europy" ks. Rafał Pastwa /Foto Gość Zdaniem dyrektora Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce „zbyt długo integracja europejska była oczywistym wyzwoleniem z „bezsensu”, w którym żyliśmy, pamiętając jeszcze okres komunistyczny. - Nie widzieliśmy potrzeby codziennego uzasadniania Unii Europejskiej, zabrakło dialogu. To teraz się mści, ponieważ uznano, że Europa ma swoją opowieść na dobrą pogodę, natomiast jak są kłopoty, to się o tym nie mówi. To, czego moim zdaniem dziś potrzebujemy - to odzyskanie realizmu europejskiej opowieści – podkreślił M. Prawda.
Wystąpienie byłego ambasadora RP w Szwecji i Niemczech na KUL poprzedziło wystąpienie prof. Andrzeja Podrazy, dyrektora Instytutu Nauk Politycznych i Spraw Międzynarodowych KUL. Odniósł się do ogólnej atmosfery panującej wewnątrz Unii, jak też w Polsce.
Prelekcja dyrektora Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce podzielona była na dwie części. Pierwsza wypływała z trwającej debaty po wyborze Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych oraz druga, wynikała z debaty dotyczącej rzeczywistości w Europie po Brexicie. ks. Rafał Pastwa /Foto Gość Prelegent podkreślił, że rola UE w globalnej polityce nie powinna maleć. Są problemy, które rozwiązać możemy tylko razem, a nie w pojedynkę. Zauważył, że nie powinno się liczyć jedynie na USA, chociażby w obronie własnego interesu przed działaniami międzynarodowych korporacji. Oparcie jedynie na Stanach Zjednoczonych nie ma, zdaniem dyplomaty, głębszego uzasadnienia także w kontekście gospodarczym, bowiem procentowy udział USA w naszym handlu wynosi 3 proc., zaś dla porównania Niemiec - 25 proc. – Bez unijnego porozumienia i współpracy małe i średnie kraje mogą stać się pionkami na globalnej szachownicy – powiedział w kontekście sytuacji politycznej i gospodarczej krajów Europy Wschodniej i Środkowej.
Z kolei w kontekście Brexitu dyrektor M. Prawda zauważył, że wydarzenie to podważyło dotychczas uznawaną powszechnie tezę, że każdy kolejny kryzys uczyni Unię silniejszą. – Brexit to wielkie nieszczęście, teraz jedynie minimalizujemy szkody – stwierdził. Wybrzmiało również wezwanie, aby pozostałe 27 krajów podjęło się budowania na nowo tożsamości europejskiej.