Duszpasterskie Wykłady Akademickie dla księży i biskupów archidiecezji lubelskiej wokół tematu: "Liturgia a ewangelizacja".
Podczas tegorocznych DWA z wykładem: „Dla Boga czy dla człowieka? Czyli o celu liturgii” wystąpił ks. Krzysztof Porosło z archidiecezji krakowskiej, z wykładem: „Ars celebrandi według III wydania Mszału Rzymskiego” - ks. Andrzej Megger z diecezji pelplińskiej, z wykładem: „Kiedy homilia staje się antraktem…” - ks. Michał Dąbrówka z diecezji tarnowskiej, a z wykładem: „Chorał czy gitara. Dylematy współczesnej muzyki liturgicznej” - ks. Piotr Spyra z diecezji zamojsko-lubaczowskiej. Wydarzenie rozpoczęto modlitwą. Następnie w program i temat wykładów wprowadził uczestników abp Stanisław Budzik, metropolita lubelski.
Duszpasterskie Wykłady Akademickie odbywają się przez dwa dni wokół tematu: "Liturgia a Ewangelizacja" ks. Rafał Pastwa /Foto Gość Jako pierwszy głos zabrał ks. Krzysztof Porosło, dokonując próby rozstrzygnięcia, czy liturgia jest dla Boga, czy dla człowieka. Rozpoczął od fresku „Stworzenie Adama” w Kaplicy Sykstyńskiej i jego interpretacji przez Roberta F. Tafta, teologa liturgii. Ten zauważył, że Bóg, stwarzając Adama, wyciąga dłoń i wyprostowanym palcem wskazującym niemalże dotyka pierwszego człowieka. Ten z kolei ma na fresku palec wskazujący nieco ugięty, już samo wyprostowanie go doprowadziłoby do dotyku. Jednak między obiema dłońmi pozostaje szczelina. – Liturgia to spotkanie Boga z człowiekiem, bo liturgia wypływa z teologii stworzenia – podkreślał w związku z tym obrazem ks. Porosło, sugerując, że teologia stworzenia najlepiej oddaje ducha liturgii. ks. Rafał Pastwa /Foto Gość Zauważył, że mimo wielu dyskusji rodzących liczne napięcia na temat liturgii – ta w praktyce traktowana jest jako narzędzie, a nie jako cel. – Kościół mówi jednak, że liturgia jest kultem dla Boga, ale i dla uświęcenia człowieka. Bóg stworzył człowieka dla swojej chwały, lecz stworzył go w sposób wolny – podkreślał.
Stwierdził, że liturgia domaga się uznania kilku podstawowych punktów i zasad. Po pierwsze tego, że człowiek jest bytem zależnym od Boga. Po drugie liturgia wymaga aktu wiary i miłości, a więc oprócz aktu kultu i uznania intelektualnego – wymaga oddania się Bogu do dyspozycji. W dalszej kolejności to powinno sprawić, że człowiek stanie się spełniony i będzie realizował swoje człowieczeństwo.
– Liturgia jest działaniem Jezusa Chrystusa, bo człowiek sam nie potrafi odpowiedzieć Bogu na tę wielką wartość. Im większa wartość, a Bóg jest najwyższą wartością, tym potrzeba większej odpowiedzi. Dlatego Bóg stał się człowiekiem. Nasze uświęcenie dokonuje się poprzez coraz większe upodobnienie się do Chrystusa – kontynuował ks. Porosło. Dodał za H. U. von Balthazarem, że najpiękniejsza jest ofiara pustych dłoni, czyli sytuacja gdy człowiek otwiera się na Boga i się mu oddaje. – Przychodząc na liturgię, ja jestem dla Niego, a On dla mnie – akcentował. Swoje wystąpienie podsumował stwierdzeniem, że najpierw liturgia jest szczytem, a dopiero potem źródłem. Oraz że liturgia jest dziełem Jezusa Chrystusa.
Z kolei ks. Andrzej Megger, mówiąc o „Ars celebrandi według III wydania Mszału Rzymskiego”, podkreślił, że sztuka celebracji liturgicznej jest spotkaniem z Chrystusem i takim sprawowaniem misteriów paschalnych, aby człowiek odnalazł sens i cel swojej egzystencji. A więc nie chodzi tu jedynie o poprawne wypełnianie przepisów liturgicznych.
Zaznaczył, że przed Soborem Watykańskim II ars celebrandi odnosiła się jedynie do osoby kapłana, skupiano się bowiem na wypełnianiu rytu i rubryk określonych przez Kościół. Nie zakładało to jednak bezduszności, bo od duchownego wymagano przy tym godnej postawy. Sobór nie zniósł żadnego z tamtych warunków, jak precyzował ks. Megger, lecz je pogłębił, nie tylko w kontekście języka. – Chodzi bowiem o kształtowanie życia chrześcijanina, by ten oddawał cześć Bogu w Duchu i Prawdzie. Od tamtego czasu już nie tylko kapłan, ale zgromadzenie wszystkich ochrzczonych jest podmiotem celebracji. Kapłan sprawuje liturgię nie dla wiernych – ale z wiernymi – mówił liturgista.
Na postawie najnowszego Wprowadzenia do Mszału Rzymskiego zauważył, że należy zwrócić uwagę na wewnętrzny wymiar ars celebrandi, gdyż to sztuka komunii z Chrystusem, sztuka podporządkowania się Chrystusowi, gdyż On jest pierwszym podmiotem liturgii. – Celebrans wchodzi w liturgię, ale jej nie tworzy – stwierdził. Natomiast z tego, w jego opinii, wynikają również praktyczne postulaty, m.in. dotyczące zmian w obrzędzie aktu pokuty, czy w obrębie modlitwy powszechnej czy modlitwy nad ludem oraz nowych form rozesłania. Swoje wystąpienie zakończył konkluzją, że liturgia jest dla Boga i dla Kościoła.
Po tej części nastąpiła ożywiona dyskusja. Bp Józef Wróbel zwrócił uwagę na liczne nadużycia ze strony księży, zwłaszcza młodych, którzy albo koncentrują się przesadnie na rycie trydenckim lub uciekają w dowolność form. Prowadzący spotkanie ks. prof. Bogusław Migut, wikariusz biskupi ds. formacji stałej kapłanów, zauważył, że skandalem jest fakt, iż nadal nie mamy przetłumaczonego Mszału z 2002 r. – Mszał z 1986 r. musi ustąpić miejsca nowemu. To wina Episkopatu, że nadal go nie mamy. Anglicy zrobili tłumaczenie w rok – mówił. Natomiast bp Mieczysław Cisło zwracał uwagę, że nie jest rzeczą dopuszczalną, by w parafii liturgię słowa w całości przygotowywał proboszcz. Powinni być o to proszeni świeccy członkowie wspólnoty parafialnej. Z kolei abp Stanisław Budzik zwracał uwagę, że trzeba mieć wiele cierpliwości, szacunku i miłości w dyskusjach i sporach, także w sporach o liturgię.