Niefortunna przewrotka piłkarza oraz uraz barku sportowca tak zdominował mass media, że nawet mój pięcioletni syn, zupełnie przypadkowo słysząc o problemach filara polskiej obrony, stwierdził ostatnio po wieczorynce, że chce się pomodlić za jego zdrowie. Co potrafi zrobić czwarta władza!
Już niebawem pierwszy mecz polskiej reprezentacji na piłkarskich mistrzostwach świata w Rosji. Wydarzeniem tym od dobrych kilku tygodni żyją prawie wszystkie media, przysłaniając nieco inne, nie mniej ważne informacje z kraju i ze świata. W środkach masowego przekazu trwają spekulacje, czy Kamil Glik zdąży wyleczyć kontuzję i wystąpi w pierwszym spotkaniu. Niefortunna przewrotka tego piłkarza w czasie jednego z ostatnich treningów oraz uraz barku sportowca tak zdominowały mass media, że nawet mój pięcioletni syn, zupełnie przypadkowo słysząc o problemach filara polskiej obrony, stwierdził ostatnio po wieczorynce, że chce się pomodlić za jego zdrowie. Co potrafi zrobić czwarta władza!
Kilka tygodni temu medialną burzę wywołało hasło Polska dawaj! Slogan ten został wybrany przez użytkowników internetu w drodze głosowania na hasło, które ma towarzyszyć występom polskich piłkarzy w Rosji. Zaraz po ogłoszeniu wyników konkursu wypowiadający się w tej sprawie dziennikarze oraz internauci bardzo mocno krytykowali hasło, nie zostawiając nań suchej nitki. Większość zwracała uwagę na trzy podstawowe kwestie: niegramatyczność hasła, jego rosyjską proweniencję oraz wieloznaczność. Pomimo wielu głosów, aby całą sprawę jakoś odkręcić, dzisiaj hasło Polska dawaj! spotkać można w różnych miejscach i na różnych przedmiotach. Poza materiałami reklamowymi widnieje na koszulkach, szalikach, czapkach, otwieraczach do butelek itp. Jak ktoś ma ochotę, to może się nawet weń wtulić, ponieważ znajduje się na poduszkach i piłkarskiej pościeli. Z hasłem oraz piłkarzami polskiej reprezentacji można zatem zasypiać i się budzić. Slogan, który widnieje też na autokarze polskiej reprezentacji obok angielskiego Go Poland! robi więc zawrotną karierę, stając się produktem współczesnego piłkarskiego marketingu.
Pierwszy człon hasła to nazwa własna – rzeczownik Polska w mianowniku, który użyty jest jednak w funkcji wołacza. Zastępowanie tego przypadku formą mianownikową to zjawisko powszechne i coraz bardziej typowe dla współczesnej polszczyzny mówionej oraz języka potocznego. Świadczą o tym licznie reprezentowane konstrukcje składniowe z imionami typu Andrzej, kiedy wrócisz? Krzysztof, daj spokój!, zamiast tradycyjnych Andrzeju…, Krzysztofie… z zachowaną końcówką wołacza. Używanie w mowie potocznej mianownika zamiast wołacza może być warunkowo akceptowane na poziomie normy użytkowej. Jeśli jednak odmiana dotyczy zdrobnień, a także form poprzedzonych przydawkami przymiotnymi lub rzeczownymi poprawne są jedynie tradycyjne formy wołacza (droga Doroto, panie Radku, Mareczku, Józiu). Podobną sytuację, tj. użycie mianownika w funkcji wołacza obserwujemy w języku sportowym, ściślej zaś w jego odmianie wewnątrzśrodowiskowej (języku zawodników, kibiców, trenerów). W okrzykach dopingujących, piłkarskich konstrukcjach eliptycznych usłyszymy zatem formuły adresatywne typu Robert, zagraj! Kamil, nie kiwaj! itp. Trudno wyobrazić sobie boiskowy dialog naszych czołowych piłkarzy typu: Drogi Robercie, dlaczego nie podałeś mi tej piłki? Ależ Kamilu, najmocniej Cię przepraszam, sądziłem jednak, że zdołam strzelić gola. Piłkarskie boisko to nie czas na kurtuazję, wymianę uprzejmości oraz językowy savoir-vivre. To nie konferencja naukowa, wykład akademicki, czy homilia w kościele. Również w języku kibiców zauważymy okrzyki dopingujące, w których mianownik zastępuje wołacz. Przykładem może być skandowanie Polska gola!, ale też formuły dopingujące, których odbiorcami są piłkarze reprezentujący konkretne kluby sportowe, np. Legia gola! Motor gola! itp. Niewątpliwie stadionowe eksklamacje wraz z ich nierzadko wulgarną szatą mogą razić, ponieważ się mniej staranne i odnoszą się do niższej sfery języka. Jest to jeden z wykładników żargonu piłkarskiego oraz wszystkich środowiskowo-profesjonalnych wariantów wypowiedzi sportowej, którą z uwagi na znaczne odstępstwa od norm poprawnościowych, można jedynie zaliczyć do niskiej odmiany stylu potocznego. Warto zauważyć, że mianownik w funkcji wołacza zaczyna sukcesywnie przenikać do odmiany dziennikarsko-sportowej. W czasie największych sukcesów sportowych Adama Małysza w języku komentatorów pojawiło się wypowiedzenie: Adam, kochamy cię!
Formy wołacza nazw krajów zarezerwowane są w zasadzie dla stylu wysokiego, poetyckiego. Formuły takie spotykamy jednak nie tylko w tekstach literackich, ale również nagłówkach prasowych, czy tekstach piosenek. Dotyczą zatem różnych sfer życia. Konstrukcje z wołaczem, w których nadawca zwraca się wprost do konkretnego kraju, mają najczęściej charakter apostrofy, prośby, wyznania lub pytania retorycznego:
Francjo, najstarsza córo Kościoła, co zrobiłaś ze swoim chrztem? (Jan Paweł II)
Nie gniewaj się na mnie Polsko! (zespół muzyczny Sztywny Pal Azji)
Dokąd zmierzasz, Ukraino? (nagłówek prasowy)
Kocham Cię, Polsko! (tytuł programu telewizyjnego)
Warto odnotować, że formę wołacza od rzeczownika Polska ma również piosenka futbolowa Do przodu, Polsko! Do boju, Polsko! Jej wykonawcą jest Marek Torzewski. Utwór ten był hymnem polskiej reprezentacji na Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej Korea–Japonia 2002. Na tle wszystkich wyżej przedstawionych konstrukcji hasło Polska dawaj! jawi się jako mniej staranne, potoczne i typowe dla mówionej odmiany języka.