Jeśli w którym kraju i kiedy, to właśnie u nas i w obecnej chwili wielka jest rola uniwersytetu katolickiego - to pamiętne słowa ks. Idziego Radziszewskiego.
Nie tracono czasu. „Uznając z jednej strony olbrzymią doniosłość roli Uniwersytetu katolickiego dla Polski, a z drugiej - miłując Ojczyznę swą całym sercem, pragnę jako wierny syn i Św. Kościoła Katolickiego i Polski, by najrychlej powstała na naszych ziemiach Wszechnica Katolicka”, pisał z emfazą Radziszewski w liście do członków episkopatu Królestwa Polskiego. W piśmie z dnia 27 lipca 1918 r. biskupi zebrani na konferencji z udziałem wizytatora apostolskiego Achillesa Rattiego, udzielili ks. I. Radziszewskiemu pełnomocnictwa do założenia w Lublinie uniwersytetu pod wezwaniem Najświętszego Serca Jezusowego.
Inauguracja pierwszego roku akademickiego 1918/19 odbyła się w niedzielę 8 grudnia. Mszę św. w kościele seminaryjnym sprawował i homilię wygłosił biskup lubelski Marian Fulman, nota bene także absolwent Akademii Duchownej w Petersburgu. Jego powołano również na stanowisko Wielkiego Kanclerza nowej uczelni. Rektorem mianowanym przez Episkopat Polski został ks. Idzi Radziszewski. Podczas inauguracji został ogłoszony także skład pierwszego Senatu Akademickiego.
Tworząc Uniwersytet w Lublinie, ks. Idzi Radziszewski zakładał, że poza naukami teologicznymi, jego słuchacze będą mogli kształcić się również w innych dyscyplinach. Taki obraz uczelni o profilu katolickim wyniósł z czasów studiów lowańskich. Jego zdaniem, wyzwaniem czasów i zarazem koniecznością dziejową, było przed wszystkim przygotowanie zastępów inteligencji katolickiej, której przedstawiciele, dobrze wykształceni i uformowani, zasilaliby urzędy administracji rządowej i samorządowej, sądy, szkoły, a także przedsiębiorstwa prywatne. W prekursorski sposób podkreślał również kulturotwórczą rolę mediów, dla których pragnął wykształcić światłych dziennikarzy.
Żmudnym pracom, związanym z początkami katolickiej uczelni w Lublinie, nieustannie towarzyszyły dwa wątki przewodnie: jak najpełniejsze urzeczywistnienie idei stworzenia uniwersytetu o profilu katolickim oraz nadanie mu charakteru korporacji, kształcącej niezbędną dla odradzającego się kraju inteligencję. W liście skierowanym do papieża Benedykta XV rektor pisał: „Po długiej i strasznej niewoli Opatrzność zdjęła pęta z naszej Ojczyzny (…). Poczuliśmy odpowiedzialność, jaka na nas spadła: należytego wykorzystania tego Daru Bożego, jakim jest wolność i spełnienie włożonych na nas obowiązków, by Polska (…) spełniła również wielkie dziejowe zadanie wobec Kościoła i kultury zachodniej. Ta myśl była przewodnią przy zakładaniu Uniwersytetu w Lublinie. Przez ten wyższy zakład naukowy, chcą wszyscy w nim pracujący ułatwić Polsce osiągnięcie szczytnych celów przez Opatrzność jej wskazanych. Pragną oni przez naukę i wychowanie wsparte na zasadach Chrystusowych, przygotować całe zastępy uczonych i oddanych synów Kościoła i dzielnych obywateli kraju”. Myśl powyższą rozwinął w zdaniu: „Dla wszystkich w uniwersytecie (…) hasłem jest pracować 'Z Bogiem dla Ojczyzny’”.
W podobnym tonie wypowiedział się Radziszewski w adresie przesłanym Naczelnikowi Państwa, Józefowi Piłsudskiemu. Wyjaśnił w nim, że celem nowo powołanego uniwersytetu w Lublinie jest chęć stworzenia znaczącego ogniska kultury narodowej. Stąd też jednym z zadań uczelni powinno być kultywowanie najważniejszych dla serca polskiego ideałów - tych samych, jakie służyły za wzór naszym przodkom. W ocenie rektora - nieprzypadkowo odwołującego się do myśli odwołującego się do idei reformatora szkolnictwa i twórcy Collegium Nobilium Stanisława Konarskiego - zadaniem uniwersytetu jest służba dla chwały imienia polskiego, dla nauki polskiej, dla oświecenia obywateli, a w konsekwencji dla polepszenia ich bytu w wielu obszarach życia.
Dla sprawy próbował Idzi Radziszewski pozyskać również osoby z kręgu znanych mu protektorów i przyjaciół. W liście do swojego lowańskiego profesora i mentora, późniejszego kardynała Désiré Merciera, pisał: „Zabrałem się w Imię Boże do organizowania uniwersytetu w Lublinie, odległym o pięć godzin koleją od Warszawy. Choć były ogromne trudności, udało się w stosunkowo krótkim czasie pozyskać szereg wybitnych sił naukowych, tymczasowe gmachy na sale wykładowe, bibliotekę, konwikty dla studentów i studentek. (…) Jeszcze jest bardzo dużo do zrobienia, ale mam w Bogu nadzieję, że wszystko to da się z biegiem czasu wykończyć, a to co mniej dobre - udoskonalić”. Idzi Radziszewski nie wspomniał o tym, że rewolucja bolszewicka pozbawiła Uczelnię finansowego zaplecza, a wojna polsko-sowiecka ogołociła mury młodziutkiej wszechnicy ze studentów, pracowników oraz wszelkich materiałów, które mogły zostać wykorzystane przy prowadzeniu działań wojennych, w tym tak prozaicznych, jak papier. Dzięki determinacji Idziego Radziszewskiego lubelska uczelnia prężnie rozpoczęła swoją działalność, a w chwilach trudnych nawet na chwilę jej nie zawiesiła.
Autorytet pierwszego rektora oraz jego wysiłki sprawiły, że pierwszy katolicki uniwersytet założony w Lublinie w roku 1918 niemal natychmiast zyskał uznanie ze strony ośrodków, które swoim rodowodem sięgały czasów Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Wszechnice odrodzone w Wilnie i we Lwowie przyjaźnie odniosły się do powstania kolejnego, chronologiczne czwartego ośrodka akademickiego w Polsce, a swą wobec niego życzliwość okazały na wiele sposobów. Ranga uniwersytetu wzrastała szybko; stawał się on rozpoznawalną marką. Tradycją stało się, że inauguracje roku akademickiego zaszczycali swoją obecnością przedstawiciele administracji rządowej i samorządowej, episkopatu, służb mundurowych i świata nauki. Tymczasem miasto życzliwie zareagowało na napływ doń studentów z całej Polski. Przyjęcie przez Lublin statusu miasta uniwersyteckiego nie tylko bardzo korzystnie wpłynęło na jego ekonomię, ale również pozwoliło je odmłodzić i urozmaicić.
Ks. Idzi Radziszewski zmarł 22 lutego 1922 r. w Lublinie. Dzieło zapoczątkowane przez niego przed dziesięcioma dekadami trwa niezmiennie; nadal rozwija się i doskonali, od początku, niezmiennie i dumnie nosząc na sztandarach hasło postulowane przez swego założyciela: Deo et Patriae, w służbie Bogu i Ojczyźnie.