Jeśli w którym kraju i kiedy, to właśnie u nas i w obecnej chwili wielka jest rola uniwersytetu katolickiego - to pamiętne słowa ks. Idziego Radziszewskiego.
W okresie I Rzeczpospolitej Lublin - miejsce, w którym przypieczętowano wiekopomną unię polsko-litewską, które było siedzibą Trybunału Głównego Koronnego - pełnił rolę jednego z najważniejszych politycznych i społecznych ośrodków naszego kraju. Rozbiory na wiele lat zdegradowały go jednak do pozycji prowincjonalnego gubernialnego miasta. Jedną z postaci, które w okresie międzywojennym walnie przyczyniły się do przywrócenia należnej mu rangi, jest ks. Idzi Radziszewski, realistyczny wizjoner i charyzmatyczny organizator, wytrawny intelektualista i założyciel Uniwersytetu. Powołanie do życia pierwszej w Lublinie uczelni wyższej zmieniło jego oblicze i charakter, a pokolenia wybitnych absolwentów i profesorów rozsławiły jego imię w Polsce i na świecie.
Przyszły założyciel Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego urodził się 1 kwietnia 1871 r. w niewielkich Bratoszewicach, niedaleko Łodzi. Pochodził z wielodzietnej rodziny, w której pielęgnowano tradycyjne wartości. Jego rodzice wielką wagę przywiązywali do tego, by wychowanie potomstwa opierało się na mocnych postawach moralnych i patriotycznych. W parze z tym szła nadzwyczajna dbałość o edukację dzieci. Godzi się wspomnieć, że brat ks. Idziego, prof. Ignacy Radziszewski był rektorem Politechniki Warszawskiej przez dwie kadencje, w latach 1991-21. Bez wątpienia, Idzi i jego rodzeństwo fundamenty formacji i zainteresowania intelektualne nabyli w domu rodzinnym.
Myśl o poświęceniu się służbie Bożej musiała się pojawić stosunkowo wcześnie, gdyż zaraz po ukończeniu szkoły gimnazjalnej w Płocku, w 1889 r. młody Idzi wstąpił do włocławskiego seminarium duchownego. Stamtąd po czterech latach wyjechał na dalsze studia. Zabór rosyjski nie dawał młodym alumnom wielu możliwości do pogłębiania wiedzy. Jedyną uczelnią wyższą, przyjmującą przedstawicieli duchowieństwa katolickiego z całego obszaru wielkiego imperium była Rzymskokatolicka Akademia Duchownej w Petersburgu. Ponieważ liczba miejsc w akademii była regulowana przez państwo i ograniczona, wysyłano do niej najzdolniejszych seminarzystów. Jako jeden z nich tam też trafił nasz alumn. Właśnie w Petersburgu 24 czerwca 1896 r. przyjął święcenia kapłańskie z rąk biskupa kujawsko-kaliskiego Aleksandra Kazimierza Bereśniewicza. W roku następnym, po złożeniu stosownych egzaminów i przedstawieniu rozprawy „De vaticiniis Christi Domini”, otrzymał stopień magistra teologii, po czym wrócił za ziemie polskie, gzie podjął kilkumiesięczną pracę w kościele św. Mikołaja w Kaliszu.
Nie dane było mu jednak długo pełnić posługi duszpasterskiej. Przełożeni od początku dostrzegali jego potencjał i mieli świadomość, jak wielkie pożytki może przynieść Kościołowi i społeczeństwu dalsze inwestowanie w takiego człowieka. Czas pokazał, że nie omylili się w swych rachubach. Idzi Radziszewski bez trudu otrzymał więc zgodę na wyjazd za granicę, gdzie miał podjąć dalsze studia filozoficzne. By uniknąć szykan ze strony władz carskich po ewentualnym powrocie, udał się do Belgii nielegalnie z... fałszywymi dokumentami i zapisał się na uniwersytet pod zmienionym nazwiskiem. „Pociągało mnie Lowanium - napisał po latach - toteż tam się udałem i wstąpiłem do Wyższego Instytutu Filozoficznego (…)”.
Institut Superieur de Philosophie, gdzie pobierał nauki w latach 1898-1900, został utworzony w 1889 r. i stanowił część Katolickiego Uniwersytetu w Lowanium, najstarszego i jednego z najbardziej prestiżowych uniwersytetów w Belgii oraz jednego z najważniejszych uczelni katolickich. Celem Wyższego Instytutu Filozoficznego było prowadzenie badań nad filozofią scholastyczną, głównie nad tomizmem, z uwzględnieniem rozważań w dziedzinach szczegółowych. Kultywowano w niej szacunek dla wiedzy tradycyjnej, przy równoczesnym respekcie wobec najnowszych osiągnięć w pozostałych naukach. Jednocześnie starano się przeciwdziałać tezie, propagowanej wówczas przez ruchy modernistyczne i pozytywistyczne, co do tego, że pomiędzy wiarą a nauką istnieje fundamentalna sprzeczność. Przybysz z Polski, wychowany zgodnie z najwyższymi standardami, jakimi szczyciło się włocławskie seminarium duchowne, poczuł się jak ryba w wodzie. Rok 1900 przyniósł mu stopień doktora filozofii, który zyskał na podstawie znakomicie ocenionej przez promotora i środowisko naukowe pracy napisanej po łacinie pt.: „De ideae religionis genesi in evolutionismo Darvino-Spenceriano”. Następnie świeżo upieczony doktor odbył naukowy objazd po najważniejszych ośrodkach europejskich, m.in. w Anglii i Francji. Przebywał także w Rzymie i Wiedniu „dla przyjrzenia się tamtejszym uniwersytetom”.