W domu sióstr betanek w Kazimierzu Dolnym kryzysu w powołaniach nie widać. Osiem dziewcząt z różnych stron Polski Pan Bóg przyprowadził w to miejsce, by odkryły Jego plan dla swojego życia.
Każda z nich ma inną historię życia, wychowywała się w innej rodzinie, ba, pochodzą nawet z różnych stron kraju. Wszystkie jednak, odczytując głos powołania, wybrały dla siebie Zgromadzenie Sióstr Rodziny Betańskiej, założone w 1930 roku przez ks. Józefa Małysiaka, by pomagać kapłanom w codziennym życiu i otaczać ich modlitwą. To właśnie ten charyzmat pociągał młode kobiety tak bardzo, że zdecydowały się oddać mu swoje życie.
s. Zuzanna
Zgromadzenie znalazłam przez nasz charyzmat. Kiedyś w moim kościele parafialnym w Końskowoli zobaczyłam ulotkę o siostrach betankach i zainteresowało mnie to, że modlą się za kapłanów. Od jakiegoś czasu miałam w sobie takie pragnienie: modlić się za księży, więc pomyślałam, że to coś dla mnie. Jednak ulotkę odłożyłam gdzieś na bok. Kiedy odkrywałam w sobie powołanie, odnalazłam ją i weszłam na stronę sióstr betanek, by poczytać więcej. Przyjechałam w końcu na rekolekcje do Kazimierza, rozmawiałam z siostrami i utwierdzałam się w przekonaniu, że to moje miejsce.
s. Marta
Zanim odkryłam swoje powołanie, przez 10 lat pracowałam zawodowo, ale czułam, że to nie jest moje miejsce. Kiedyś ksiądz proboszcz zaproponował, bym pojechała na rekolekcje ignacjańskie. One dały mi nowe światło na moje życie i zaczęłam je układać po Bożemu. Coraz częściej było we mnie pragnienie pójścia do zakonu, ale nie znałam żadnych sióstr. Wpisałam w wyszukiwarkę zgromadzenia żeńskie w Polsce i sprawdzałam po kolei czym się zajmują. Kiedy doszłam do betanek, jak kobieta spojrzałam na strój, który mi się spodobał, ale przede wszystkim zachwycił mnie charyzmat.
postulantka Weronika
Od dłuższego czasu Jezus upominał się o mnie. Wiedziałam, że będę szczęśliwa, jeśli odpowiem na to wołanie. Na początku myślałam o jakimś zgromadzeniu franciszkańskim, bo pochodzę z franciszkańskiej parafii, ewentualnie myślałam o siostrach klauzurowych. Jednak moje życiowe doświadczenie pokazywało, że mam szukać dalej. Widziałam też kapłanów, którzy potrzebowali modlitwy, kiedy więc przez „przypadek” znalazłam w internecie zgromadzenie, które się za nich modli, poczułam, że trafiłam do domu. Przyjechałam na rekolekcje dla dziewcząt do sióstr do Kazimierza i wiedziałam, że tu zostanę.
O siostrach betankach i misji wspierania kapłanów można przeczytać także TUTAJ