Dramat zielonego niegdyś Lublina. Biolog o bioróżnorodności w kontekście zabudowy Górek Czechowskich

Próba zmiany przeznaczenia górek to kolejny przykład braku pomysłu na kształtowanie terenów zielonych miasta, co ma niewątpliwy wpływ na jakość życia mieszkańców. Śmiem twierdzić, że więcej o ochronie bioróżnorodności mówi się w krajach trzeciego świata niż u nas - uważa Tomasz Buczek.

Park mój widzę ogromny

Po tych mrożących krew w żyłach statystykach wracam do Górek Czechowskich. W wyobraźni widzę spalone słońcem trawniki w parku 700-lecia. Widzę rozmywanie lessowych wierzchowin, jakiego doświadczono przy budowie parku na Zawilcowej. Czy miasto będzie stać na nawodnienie terenu i obiecywane nasadzenia, alejki, ogródki jordanowskie itd.? Przecież miasto już nie wytrzymuje budżetu przeznaczonego na parki miejskie. Utrzymanie 13 hektarowego parku Saskiego kosztowało w ubiegłym roku 1,2 mln zł, a jego rewitalizacja, czyli kosmetyka, pochłonęła 13 mln. W przyszłym roku planowana jest modernizacja 30 hektarowego parku Ludowego za 29 mln złotych. A park 700-lecia na Górkach ma mieć 70 hektarów. Czy mieszkańcy będą chcieli spłacać kolejne długi miasta?

Walka o dziś i jutro miasta

Przeciwnicy zabudowy Górek proponują na całej powierzchni terenu naturalistyczny park z fragmentami przeznaczonymi pod użytki ekologiczne, miejscami przeznaczonymi na sport, rodzinną rekreację oraz edukację. Tym sposobem zdołamy zachować bioróżnorodność gatunkową i krajobrazową terenu, jak i całego miasta. Roślinność porastająca Górki zatrzymuje wodę. W najcieplejsze lata Górki były oazą zieleni wśród wypalonych blokowisk. Park naturalistyczny nie wymagałby wielkich inwestycji i nie byłby kosztowny w utrzymaniu. Tym bardziej, że na ochronę występujących tu zwierząt chronionych na mocy prawa krajowego i Dyrektywy Siedliskowej Unii Europejskiej z roku 1992 będzie można pozyskać fundusze. Na części terenu będzie można stworzyć arboretum, o którym marzył obrońca Górek prof. Dominik Fijałkowski.

Przytoczę, co ponad pół wieku temu napisał o Górkach wspomniany wcześniej Romuald Dylewski: „w pięknym krajobrazie suchych dolin i wąwozów miał powstać wielki, półnaturalny, ogólnomiejski park”. Rozumiem że można mieć różne pomysły na miasto, ale nie można ignorować wyników badań. Nie można też pytać w referendum, o to, co regulowane jest nadrzędnym prawem krajowym i unijnym. Wypowiedział się na ten temat w liście do Prezydenta Żuka Andrzej Szweda-Lewandowski Dyrektor Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.

O ile mi wiadomo najpierw się planuje, a potem przystępuje do realizacji. To, co dzieje się w Lublinie, przypomina mi odcinki czeskiego filmu animowanego „Sąsiedzi”. To polityka spalonej Ziemi. Dramat zielonego kiedyś miasta. Mądry Polak po szkodzie - powiadają. Brakuje wciąż kompleksowego pomysłu rozwoju miasta. I nie wystarczą deklaracje, bo ocenie podlegają efekty.

Trzeba też brać pod uwagę, co piszą eksperci. Trzydziestu dziewięciu z nich podpisało się w 2018 roku pod „Planem Adaptacji do zmian klimatu Miasta Lublin do roku 2030”. W wielu miejscach znajdziemy tam informacje o istotnym znaczeniu Górek dla ekosystemu miasta. Eksperci sugerują podjęcie działań "w celu objęcia ochroną ustawową najcenniejszej pod względem przyrodniczym części Górek Czechowskich, które wyróżniają się na tle miasta walorami przyrodniczo-krajobrazowymi oraz pełnią istotne funkcje rekreacyjne dla mieszkańców".

Obiecałem sobie, że nie wspomnę w tym tekście o chomiku. Żeby nie było, że tylko z powodu tego miłego zwierzątka jacyś ludzie blokują zabudowę Górek. Udało mi się!


*Tomasz Buczek jest biologiem, nauczycielem, badaczem fauny Lublina. Jest autorem ponad 30 publikacji naukowych, a także wielu ekspertyz przyrodniczych.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..