Bartłomiej Duda znany jako "Dudi", Mateusz Kołodziejczyk i Bartek Bogacz "Bebe" - trzej lektorzy z Łęcznej postanowili podzielić się swoim doświadczeniem wiar, nagrywając piosenkę, która ma zachęcić ich rówieśników, by zobaczyli jak dobrze może być w Kościele.
Był dzień, jak co dzień. Szkoła, praca, codzienne obowiązki i spotkanie z kumplami lektorami, bo po 12 latach służby przy ołtarzu panowie nie tylko razem się modlą, ale spędzają też dużo czasu.
– Tamtego dnia spotkaliśmy się z ks. Dawidem Gawinem z naszej parafii, by naradzić się, co zrobić, by zachęcić młodych ludzi do włączenia się w różne grupy czy akcje wspólnotowe. W kwietniu w naszej parafii św. Józefa w Łęcznej zorganizowaliśmy pierwszy apel młodych, czyli wieczorne spotkanie, na które każdy był zaproszony bez żadnych zobowiązań. Szykowaliśmy się do następnego apelu i zastanawialiśmy, jak zachęcić ludzi, by przyszli i spróbowali jak to jest mieć swoje miejsce w Kościele – wspomina Bartek „Dudi”.
Burza mózgów miała pomóc wyłonić sposób zareklamowania inicjatywy.
– Sami, mając te 19 czy 20 lat widzimy, że nasze pokolenie przeżywa kryzys wiary, stroni od kościoła, czy nawet odchodzi ze wspólnot, w których kiedyś była. Zadaliśmy sobie pytanie dlaczego tak jest i doszliśmy do wniosku, że może ludziom brak jest osobistego spotkania z Panem Bogiem, doświadczenia tego, jak dobrze być razem z innymi i móc na kogoś liczyć. Może nigdy nie spróbowali tak naprawdę zobaczyć, czym jest Kościół – mówią panowie.
Wówczas Bartek „Bebe” wypalił, że można nagrać piosenkę. Sam obracał się w środowisku muzycznym, drugi z Bartków od zawsze na czymś grał i śpiewał.
– Stanowiliśmy połączenie idealne, tym bardziej, że wiedzieliśmy, że wielu naszych rówieśników, tak jak my, często słucha muzyki czy to w domu, czy w szkole na przerwach, czy zwyczajnie idąc ulicą. Piosenka wydała się nam dobrym środkiem, by przekazać to, co dla nas ważne – mówi „Bebe”.
Nigdy wcześniej nie mieli doświadczeń tego rodzaju. Byli odbiorcami muzyki, ale stworzenie czegoś własnego to było wyzwanie.
– Najpierw szukaliśmy podkładu, a kiedy już znaleźliśmy to, co nam odpowiada, trzeba było napisać tekst. Zależało nam, by przekazać konkretne wartościowe treści, ale w atrakcyjny sposób, żeby nie było to kazanie jak księdza z ambony. Z naszej piosenki miało być widać, że jesteśmy normalnymi chłopakami, którzy prowadzą zwyczajne życie, nie są święci, mają swoje pasje, ale jesteśmy blisko Kościoła i nie wstydzimy się tego. Więcej, dzięki bliskiej relacji z Panem Bogiem, widzimy w naszym życiu wiele korzyści - mówi „Dudi”.