Wahał się, czy zostać księdzem, czy filologiem. Wybrał to drugie. Ale po drodze rozpoczął przygodę z Teatrem Provisorium, z którym związany jest już 45 lat.
Sztuka ma prawo wywoływać dyskusje. - Można się nawet o nią spierać, ale nie powinna nas stawiać po obu stronach barykady. Nie wolno w tym wszystkim przekreślać człowieka, bo nawet jak ktoś pisze czy plecie głupoty - to jest nadal człowiekiem - mówi Jacek Brzeziński, aktor Teatru Provisorium.
Urodził się w 1954 roku. Pochodzi z Lublina. Chodził do mało prestiżowego liceum na Podwalu - jak podkreśla, ale ta szkoła była dla niego wyjątkowo odkrywcza. Tam też spotkał Janusza Opryńskiego. Poznali się w przedziwnej sytuacji. Dziś się z tego śmieją. Nadal łączy ich wspólna pasja do literatury i teatru. - Chcemy się zestarzeć w teatrze, choć nie wyobrażam sobie, że będziemy starzy. Obiecaliśmy sobie, że będziemy robić sobie kawały i drobne złośliwości. Na wzór dziadków z Muppetów - mówi J. Brzeziński.
Aktor związany jest z Teatrem Provisorium od 45 lat. ks. Rafał Pastwa /Foto GośćDo Provisorium przystąpił w 1974 roku. Zagrał w ponad 20 sztukach teatralnych realizowanych przez ten teatr. Były to przedstawienia plenerowe jak i na wielkich scenach. Od Los Angeles aż po Tokio. Pierwszym spektaklem, w którym Brzeziński wziął udział jako aktor, było „Provisorium Show”. - Niektóre spektakle kosztowały mnie wiele sił i energii. Czasami graliśmy dwa lub trzy razy w ciągu dnia, więc po ostatniej kurtynie niemalże nie mieliśmy sił zejść ze sceny. Pamiętam, że bardzo wymagająca była sztuka „Do piachu” według Tadeusza Różewicza - mówi aktor.
- Pewnego razu Opryński wymyślił, żebyśmy zrobili adaptację „Ferdydurke” Gombrowicza. Była to prawdopodobnie pierwsza adaptacja tej książki na świecie. Graliśmy to w „Chatce Żaka”. Przy tak dużym zainteresowaniu musieliśmy wystawić sztukę ponad 50 razy - wspomina.
Teatr Provisorium karmi się literaturą, zwłaszcza trudną. Stąd nie zabrakło przez te wszystkie lata odniesień do "Hioba", "Fausta" czy "Braci Karamazow".
Od czasu studiów Jacek Brzeziński związany jest z UMCS. Wykładał język polski cudzoziemcom. - Miałem przez te wszystkie lata wiele wyjazdów, wiele prób. Żona jednak była dzielna. Dzieci nie rozumiały mojej pasji, ale to się zmieniło kiedy dorosły. Nie wyobrażam sobie życia bez teatru. Nadal z Januszem mamy wiele planów. A Centrum Kultury jest miejscem wspaniałym, dającym wiele możliwości - dodaje aktor.
- Jacek Brzeziński świętuje 45 lat nieprzerwanego niczym uczestnictwa we wszystkich przedsięwzięciach artystycznych Teatru Provisorium, czyli od października 1994 roku do dziś, to okazja do podziękowania za ten dar Panu Bogu oraz wszystkim spotkanym po drodze ludziom. Ma być to rodzaj spotkania towarzyskiego, wypełnionego wspomnieniami, muzyką i piosenkami w wykonaniu Martyny Sabak i jej zespołu, piosenkami ze spektaklu „Kobiety, których nie ma” (Urszula Wąsowska, Marzena Łoniewska-Lamch, Justyna Kociuba), oraz innych przyjaciół spotkanych na artystycznej drodze jubilata. Przy fortepianie zasiądzie Michał Iwanek, a całość poprowadzą Poławiacze Pereł według scenariusza i reżyserii Marcina Wąsowskiego - czytamy na profilu facebookowym Teatru Provisorium.
Benefis Jacka Brzezińskiego odbędzie się 11 stycznia o godz. 18 w sali widowiskowej Centrum Kultury w Lublinie. Wstęp wolny.