Prof. A. Paździor: Działania naprawcze i aktywizujące powinny być ukierunkowane przede wszystkim na sektor mikro i małych podmiotów.
Przedsiębiorcy mają oczekiwania wobec rządu, a co może lub co powinien w tym zakresie samorząd? Chociażby problemy z dostępem do internetu na terenach wiejskich pokazały, że istnieją ogromne nierówności społeczne, edukacyjne i ekonomiczne w obrębie jednego województwa.
Nasz system ekonomiczny jest w dużej mierze scentralizowany, co przynosi wiele skutków pozytywnych. Najbardziej istotną jednak wadą tego sytemu jest to, że uniemożliwia on skuteczną pogoń regionów słabszych ekonomicznie za obszarami znacznie bogatszymi. Dotyczy to chociażby elastycznej polityki fiskalnej. O ile w przypadku podatku od osób fizycznych jest to w miarę klarowne i zdecentralizowane – ok. 39 proc. PIT wraca do gminy, 10 proc. do powiatu. W przypadku podatku od przedsiębiorców (CIT) jest to raptem niespełna 7 proc. dla gminy oraz ok. 1 proc. dla powiatu. Taki podział oznacza niemożność skutecznego przyciągania większych inwestorów z ukierunkowaniem na zachęty podatkowe, w przypadku kiedy infrastruktura i inne elementy nie są wystarczająco atrakcyjne jako zachęty dla inwestorów krajowych i zagranicznych. Brak możliwości prowadzenia elastycznej zdecentralizowanej polityki podatkowej nie oznacza zaniechania realizacji innych działań o charakterze społecznym i edukacyjnym. Tutaj pole do popisu dla samorządów jest bardzo duże, a jedyne ograniczenia wynikają z chęci i kompetencji urzędników samorządowych. W warunkach pandemii rola tych ciał jest bardzo duża. Jeżeli bezpośrednio ich działalność nie jest w stanie przynieść wymiernych skutków dla społeczności lokalnej, to mogą przecież skutecznie lobbować swoje pomysły w organach centralnych, po to, by obywatele mogli przebrnąć przez ten trudny czas z w miarę bezboleśnie.
Może zamiast organizować festyny i imprezy masowe na poziomie gminnym i powiatowym każdego roku – warto przeznaczyć środki na rozwój technologiczny?
Proza życia sprawia, że w normalnych uwarunkowaniach nie jesteśmy w stanie sobie uświadomić, jak istotny jest postęp technologiczny w naszym codziennym życiu. Pewne nowinki przyjmujemy po prostu jako codzienność, inne rzeczy traktujemy natomiast jako coś, co nas nie dotyczy i nigdy nie będziemy mieli z tym czymś do czynienia. Mamy XXI w., a dzieciaki chodzą do szkoły z kilkukilogramowym plecakiem, korespondencje są w wielu przypadkach listowne, zaś wiele spotkań odbywa się w sposób tradycyjny. To wszystko jest nie tylko nienowoczesne i niezdrowe, ale przede wszystkim nieekonomiczne i nieekologiczne. Przykład obecnej pandemii dobitnie pokazuje, że w tych obszarach, wynikających nie tylko z braku wystarczających środków finansowych (dojazd na spotkanie związany jest z wykorzystaniem auta, zakupem paliwa, wyżywienia itp.), ale przede wszystkim z naszej mentalności, mamy wiele do zrobienia.
Panie Profesorze, a co obecny kryzys pokazał o przeciętnym konsumencie? Okazuje się bowiem, że wiele osób żyło ponad stan, beztrosko, wydając niekiedy całość dochodów na przyjemności i konsumpcję albo zaciągając wysokie kredyty na luksusowe samochody. Teraz nie ma możliwości spłacać wysokich rat albo utrzymać luksusowego domu. O takich przypadkach głośno w Lublinie i nie tylko.
Przytoczone wcześniej badania Polskiego Instytutu Ekonomicznego dowodzą jeszcze jednej bardzo niepokojącej kwestii: mianowicie zaledwie jedna czwarta przedsiębiorców deklaruje, że dysponuje środkami finansowymi pozwalającymi przetrwać dłużej niż kwartał. Natomiast blisko jedna piąta z nich nie ma żadnych zapasów finansowych. To pokazuje, że wielu z nas, bez względu na to, czy prowadzimy biznesy, czy jesteśmy na tzw. etacie, żyje ponad stan.
W naszym najbliższym otoczeniu mamy przecież przykłady wielu osób mieszkających w pięknych willach, jeżdżących pięknymi autami, dysponujących najnowocześniejszymi telefonami, noszących zegarki prestiżowych marek, itd. Okazuje się, że nie zawsze aktywa te są ich własnością. W tym miejscu warto przytoczyć pewną anegdotę: mój bliski znajomy, będąc niedawno w jednym z salonów aut tzw. marki premium, usłyszał od uprzejmego sprzedawcy o szeregu rabatów, które otrzyma, jeżeli zdecyduje się na zakup samochodu. Wszystkie dotyczyły jednak sytuacji zakupu auta poprzez kredyt lub tzw. wzięcia w leasing. Kiedy zapytał się, jaki rabat otrzyma w przypadku zakupu za gotówkę, mocno zdziwiony sprzedawca powiedział, iż od kilku lat nie spotkał nikogo, kto kupiłby w od niego samochód bez zaciągania zobowiązań. To najdobitniej pokazuje, z jaką nonszalancją jako społeczeństwo podchodzimy do wydatków, w szczególności takich, których intencją nie jest wyłącznie zaspokojenie potrzeby przemieszczania się, ale pokazanie wszystkim dookoła naszej pozycji społecznej. Wydaje się, że obecny kryzys wywołany pandemią koronawirusa, przynajmniej na chwilę skłoni nas do refleksji nad istotnością ponoszenia takich wydatków i uzmysłowi nam, że nic w życiu nie trwa wiecznie. Jeżeli ktoś kiedykolwiek zagłębił się w literaturę biograficzną lub historyczną dotyczącą np. tzw. wielkiej depresji w USA, sytuacji polskiej prowincji w okresie międzywojennym, czy też innych ciężkich czasów i wyciągnął odpowiednio wcześniej wnioski z historii, obecny kryzys ekonomiczny będzie mógł traktować jako okazję na korzystne inwestycje oraz szansę na dzielenie się swoimi zyskami z potrzebującymi.