"Okropnie mnie ucieszyła wiadomość, że ostateczne katedra lubelska przypadła Panu, czyli naprawdę najgodniejszemu. A zdawało mi się już nieraz, że sprawa jest beznadziejna".
"Okropnie mnie ucieszyła wiadomość, że ostateczne katedra lubelska przypadła Panu, czyli naprawdę najgodniejszemu. A zdawało mi się już nieraz, że sprawa jest beznadziejna. Tylu starych pryków spoglądało na nią pożądliwie wysuwając swe prawa wieku" - czytamy w liście Zofii Kossak datowanym na dzień 11 sierpnia 1939 r. (wybór "Listów" w opracowaniu Anny Zalewskiej został wydany drukiem w 2017 r.). Adresatem korespondencji powieściopisarki wysłanej z Górek Wielkich na Śląsku Cieszyńskim (tam podówczas mieszkała), był Józef Birkenmajer, slawista, historyk literatury, poeta, tłumacz i krytyk literacki. Zaś powodem nieskrywanej i jakże dobitnie wyrażanej satysfakcji przez pisarkę był fakt, że odbiorca jej słów został powołany na stanowisko profesora w katedrze literatury polskiej KUL. Kontekst tej nominacji, jednej z ostatnich na uniwersytecie przed wybuchem II wojny światowej, ukazuje nie tylko fragment historii lubelskiej wszechnicy, ale także odzwierciedla los pokolenia polskiej inteligencji, której młodość przypadła na lata odbudowywania przez Polskę suwerennego bytu po okresie zaborów, pokolenia, którego doświadczenie zostało naznaczone przez dwie wielkie wojny, zwane światowymi.
Wakat w katedrze i poszukiwania właściwego kandydata
Wróćmy do pierwszej w odrodzonej Polsce uczelni katolickiej. Trzeba zauważyć na początku, że pod koniec lat trzydziestych jej sytuacja stabilizowała się, młoda wszechnica krzepła, zyskiwała renomę i znaczenie; stopniowo wzrastała liczba studentów. Ważnym wydarzeniem było nadanie jej przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, mocą ustawy z dnia 9 kwietnia 1938 r., pełnych praw szkół akademickich, łącznie z prawem nadawania doktoratów i przeprowadzania habilitacji na wszystkich wydziałach. Bez wątpienia, było to duże osiągnięcie. "Uniwersytet stanął na mocnych podstawach prawnych i materialnych", konstatował w swoich wspomnieniach ks. prof. Józef Pastuszka ("Ludzie i fakty. Wspomnienia o KUL z lat 1934-
Kim był ów reflektujący na stanowisko profesora? Mimo relatywnie młodego wieku (urodził się w 1897 r. w Czernichowie k. Krakowa) Józef Birkenmajer był uznanym akademikiem z dużym dorobkiem, całkowicie oddanym nauce i literaturze. Miał z kogo brać przykład, pochodził ze znanej, mającej niemieckie korzenie rodziny, patriotycznej i niezwykle zasłużonej dla polskiej kultury. Istotnie, Birkenmajerowie, jak to ujęła Magdalena Bojar, to jeden z polskich "uczonych rodów" (Forum Akademickie 1999, nr 9). Jego ojciec Ludwik Antoni był historykiem nauk ścisłych, astronomem, fizykiem, profesorem i dyrektorem Obserwatorium Astronomicznego na Uniwersytecie Jagiellońskim. Także przodkowie po kądzieli reprezentowali intelektualne tradycje. Matka, Zofia z Karlińskich, była córką znanego profesora astronomii. Nic zatem dziwnego, że zgodnie z wartościami inteligenckiego domu, podobnie jak jego rodzeństwo (rodzice mieli jedenaścioro dzieci) odebrał dobre wykształcenie. Przez osiem lat uczęszczał do renomowanego Zakładu Naukowo-Wychowawczego Ojców Jezuitów w Chyrowie (dziś miasto na Ukrainie), który uchodził za jedno z najlepszych gimnazjów w Europie. Egzamin maturalny złożył w 1915 roku "z odznaczeniem" - jak zaznaczył w swoim życiorysie - w krakowskim Gimnazjum św. Anny.
Żywot jeńca wojennego i dwie ucieczki
Ponieważ trwała wojna, w tym samym roku został powołany do austriackiej szkoły oficerskiej, a następnie wysłany na front wschodni. W następnym roku dostał się do niewoli rosyjskiej, w której przez dwa lata pędził żywot jeńca wojennego, kolejno zmieniając miejsca osadzenia. Po wielu przejściach i tarapatach został uwięziony w obozie w Berezówce nad Bajkałem. Ostatecznie udało mu się, po ucieczce z niewoli, dołączyć do tworzonej w Rosji słynnej 5 Dywizji Syberyjskiej Wojska Polskiego, która po przejęciu władzy przez bolszewików, wzięła udział w wojnie domowej w Rosji. Walczył na froncie uralskim, jako dowódca plutonu pierwszej kompanii Polskiego Legionu Irkuckiego. Mimo wojennej, nierzadko okrutnej rzeczywistości nie tracił ducha. Już wtedy dawał wyraz swoim zainteresowaniom literackim. Jak czytamy w nadesłanym życiorysie redagował pismo "Żołnierz Polski". W 1920 r. po kapitulacji Dywizji Syberyjskiej, przyszły uczony został ponownie wzięty do niewoli i skazany przez sąd wojenny na ciężkie roboty w Tule. Po kilku miesiącach, również stamtąd uciekł, aby dołączyć do Wojsk Polskich na Litwie. Ostatecznie w 1921 r., po latach wojennej poniewierki, rozstał się z mundurem i przeszedł do rezerwy jako oficer 5 pułku strzelców podhalańskich.
Przełożył na polski m.in. "Przypadki Robinsona Crusoe"
W nowej rzeczywistości odrodzonej ojczyzny intensywnie i z zapałem oddał się nauce. Na Uniwersytecie Jagiellońskim studiował filologię klasyczną, slawistykę, lingwistykę porównawczą i polonistykę. Już od pierwszych lat studiów realizował się jako tłumacz odnosząc na tym polu spektakularne sukcesy. Do najpopularniejszych przekładów są zaliczane takie książki, jak "Przypadki Robinsona Kruzoe" Daniela Defoe, "Księga dżungli" Rudyarda Kiplinga. Jego tłumaczenia odznaczały się bogatym słownictwem, wyszukaną stylistyką oraz dbałością o szczegóły. Miarą uznania dla jego maestrii w tym zakresie jest fakt, że tłumaczenia pochodzące z okresu dwudziestolecia międzywojennego, były publikowane w okresie PRL-u (m.in. przez Instytut Wydawniczy "Nasza Książka", który miał monopol na wydawnictwa edukacyjne, czy Ludową Spółdzielnię Wydawniczą) i wciąż są drukowane przez współczesnych wydawców w niezmienionej wersji. Przekładał także literaturę łacińską (m.in. "Ody Horacyusza"), pisał nowele ("Opowiadania starej Margośki", "Łzy Chrystusowe") oraz poezje ("Poszumy Bajkału", "Ulicą i drogą"). Przygotowywał także artykuły, analizy krytyczne i eseje (w tym także o twórczości Zofii Kossak) w znanych czasopismach, jak Kurier Poznański, Filomata, Kultura, Wiadomości Literackie czy Tęcza. Był człowiekiem twórczym i pełnym werwy. Jak czytamy we wspomnianym wyżej, przesłanym przez niego na KUL wykazie osiągnięć, należał do PEN-Clubu, Związku Literatów Polskich Zrzeszenia Pisarzy Katolickich; wchodził w skład regionalistycznej grupy literackiej "Czartak".
Kluczowe decyzje
Ożenił się z Marią Jętkiewiczówną, córką inżyniera kolei transsyberyjskiej, wnuczką zesłańca po powstaniu styczniowym, którą poznał na Syberii. „Cudownie ocaleni z otchłani nędzy, głodu i nienawiści, spotkali się w niepodległej już Polsce. W 1922 r. wzięli ślub w kościele św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie”, zanotował po latach ich syn Krzysztof Ludwik Birkenmajer, jeden z najwybitniejszych polskich geologów i polarników („W kraju i w świecie”, Analecta 20 (2011) z. 2). Młode małżeństwo osiadło w Warszawie, gdzie przyszły profesor KUL-u objął posadę nauczyciela języka polskiego i języków starożytnych w szkołach gimnazjalnych. Równocześnie sprawnie prowadził badania naukowe; osiągnięcia w tym zakresie umożliwiły mu uzyskanie kolejnych etapów w karierze akademickiej. Stopień doktora filozofii, na podstawie rozprawy poświęconej Bolesławowi Chrobremu w literaturze polskiej zdobył na Uniwersytecie Warszawskim. W niedługim czasie uzyskał habilitację na Uniwersytecie Jagiellońskim w oparciu o rozprawę na temat pieśni Bogarodzica (jej autorstwo przypisywał św. Wojciechowi). W 1938 r. jako docent prywatny Uniwersytetu Jagiellońskiego (docent prywatny mógł wykładać, ale nie był etatowym pracownikiem wyższej uczelni) wyjechał do Stanów Zjednoczonych Ameryki, aby podjąć pracę jako wykładowca literatury słowiańskiej na Uniwersytecie Wisconsin. Stał się jednym z twórców polonistyki na tym uniwersytecie, obok takich profesorów jak Jerzy Kuryłowicz i Witold Doroszewski. Do dziś jest to wybitny amerykański ośrodek badań polonistycznych i slawistycznych. Po roku zrezygnował z posady w amerykańskiej uczelni i postanowił wrócić do Polski. Powody tej decyzji wskazał w przywoływanym już liście do rektora KUL. Były to, jak to ujął: ”dręcząca mnie rozłąka z żoną i sześciorgiem mych dzieci, pogarszający się stan zdrowia (wskutek mojej rozłąki i innych czynników), oraz trudność pracy badawczej w moim fachu, wobec braku odpowiednich bibliotek w małym mieście Madison, oddalonym od środowiska polskich”.