W ostatnim czasie do "Gościa Niedzielnego" została dołączona płyta z kolędami w wykonaniu polskich karmelitanek z Islandii. Jedna z sióstr w tej wspólnocie pochodzi z Lublina i opowiada o swojej drodze do Karmelu.
Oprócz godzin modlitwy, która zajmuje dużą część dnia, i zwykłych domowych obowiązków, do niej szczególnie należy malowanie świec. Siostry zarabiają na życie, sprzedając je w klasztornym sklepiku. Pracują także w ogrodzie i szklarni, na własny użytek uprawiają warzywa. Siostra Miriam okazyjnie pisze też ikony, czasem zagląda do klasztornej elektryki, czasem musi zaktualizować dawną wiedzę i zmierzyć się z problemem komputerowym.
– Wszystkie te codzienne czynności wykonuję w obecności Boga – Przyjaciela, bo na tym polega duchowość Karmelu: „Żyje Bóg, przed obliczem którego stoję” – oto karmelitańskie zawołanie. To On daje blask zwyczajnym dniom i siłę w trudnościach. W moją osobistą drogę Jezus wplótł dyskretną i czułą obecność swojej Matki Maryi co ma dla mnie wielkie znaczenie. Karmel to Zakon Najświętszej Maryi Panny z góry Karmel – tak brzmi pełna nazwa – mówi karmelitanka.
O swoim powołaniu mówi jako o podróży, która trwa, i nie potrafi wyobrazić sobie piękniejszej.
– Ta droga nie jest pozbawiona błędów i potknięć, ale jest ze mną Jezus! On potrafi wykorzystać nawet upadki, podobnie jak z zadanej Mu strasznej męki na krzyżu uczynił dzieło zbawienia dla każdego z nas! On jest rękojmią mojej miłości. Myślę czasem: O, gdyby wiedziano, że nie trzeba szukać nowych rozrywek, egzotycznych miejsc czy atrakcyjnych gadżetów, by zyskać trochę radości – jakże ulotnej! Wewnątrz nas samych jest fascynujący świat! Można go odkrywać wraz z jego Twórcą, a na imię Mu Jezus! Szczęście dane przez Niego jest trwałe, bo to On jest jego niewyczerpanym Źródłem – nawet podczas doświadczeń daje moc, by właściwie przez nie przejść – dzieli się doświadczeniem s. Miriam.