Jacek Krawczyk, student teologii KUL został ogłoszony sługą Bożym. Kongregacja Do Spraw Świętych wydała dekret pozwalający na rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego na terenie diecezji rzeszowskiej, skąd pochodził Jacek. To kolejny etap w drodze na ołtarze studenta.
W tym roku Jacek Krawczyk skończyłby 56 lat. Wiele lat temu przyjechał z Palikówki do Lublina na studia.
Historię jego krótkiego, ale wyjątkowego życia opisał w książce „Człowiek na maksa” kapucyn o. prof. Andrzej Derdziuk.
– Przyjechał już jako uformowany człowiek modlitwy – mówi o. Derdziuk. – Często bywał w kościele akademickim, należał do wspólnoty działającej przy kościele. Jednak był też chłopakiem uwielbiającym taniec i zabawę, miał swoje zdanie, był oryginalny. W każdej wolnej chwili myślał o innych. Interesował się potrzebującymi, zorganizował grupę studentów, którzy odwiedzali pacjentów w dziecięcym szpitalu, opiekował się biednymi. W pewnym liście do rodziców wysłanym z Lublina Jacek napisał kiedyś, że jego celem jest „być człowiekiem dającym z siebie maksimum”. Zaraz po tym dodał: „Nie jestem nieszkodliwym wariatem, ale człowiekiem, który trzeźwo patrzy w przyszłość”. W innym prosił: „Módlcie się za mnie, by Bóg dał mi siłę do działania, bym był jak świeca, która, choć sama się spala, to jednak oświeca, ogrzewa i zapala inne nieużywane lub wygasłe świece”.
Kochając Boga, Matkę i bliźniego
Jacek od małego związany był z Maryją. – Jako dziecko w maju, czerwcu i październiku razem z rodzicami brał udział w nabożeństwach ku czci Pana Jezusa i Matki Bożej, ucząc się litanii i Różańca – mówi o. Derdziuk. – Kiedy ze względu na brak czasu rodzice nie mogli iść z nim na nabożeństwa, do kościoła prowadziła go babcia.
Gdy dojeżdżał do liceum, po wyjściu z dworca kolejowego przechodził obok kościoła bernardynów, gdzie znajduje się cudowna figura Matki Bożej Rzeszowskiej. – Jacek przyjeżdżał wcześniej pociągiem do miasta, szedł na modlitwę do kościoła i zostawał na porannej Mszy Świętej – opowiada kapucyn.
O swoim zmierzaniu do świętości tak napisał w wypracowaniu na katechezie w liceum w czerwcu 1982 roku: „W drogę do świętości. Z Panem, w Panu i dla Pana. Kochając Boga, Matkę i bliźniego”. A w innym: „Sens życia jest w Chrystusie i Maryi”.
Jak opowiada o. Andrzej Derdziuk, Jacek ułożył tygodniowy harmonogram modlitw, aby wzywać orędownictwa różnych patronów. – W ten sposób każdy dzień tygodnia był poświęcony innej tajemnicy wiary lub osobie.