Nowy numer 38/2023 Archiwum

Opowieści zapisane w przedmiotach

Cymbały huculskie to wspomnienie wyprawy do Kołomyi, łóżko − pamiątka po cioci z Wołynia, skrzypce grały na wojnie w Japonii pod Cuszimą, patefon w muzeum w Hadze. W domu księdza Andrzeja każda rzecz ma swoją wyjątkową historię.

Łóżko ze skansenu

Miłość do czasów minionych widać u ks. Andrzeja w domu dosłownie w każdym kącie. Stare obrazy, żyrandole − pająki, które, jak mówi, miał jeszcze w swoim rodzinnym domu, lampy naftowe, tkane chodniki, stare walizki, rzeźbione świątki. − Najbardziej związany jestem z tym śpiewnikiem − pokazuje ledwo trzymającą się w całości książeczkę. − To jeszcze po mojej babci. Ma przeszło 100 lat. Ona chodziła z tym śpiewnikiem na wszelkie nabożeństwa. Brakuje kilku stron, ale dla mnie jest bezcenny. Podobnie jak ten obraz − dodaje, wskazując na wizerunek św. Anny. − Babcia przywiozła go z Częstochowy, z pielgrzymki. Pochodzi z 1910 roku.

Oprócz bibelotów, instrumentów i drobnych sprzętów mieszkanie ks. Kozieja wypełnione jest meblami, które dziś w domach już trudno spotkać. − Jak byłem w różnych parafiach, widziałem, że ludzie pozbywają się starych kredensów, wymieniają je na nowoczesne meble. Ja nie lubię nowoczesności. To, co mogłem, uratowałem. Niektóre meble odkupiłem.

W sypialni ks. Andrzeja stoi duże łóżko. Zupełnie takie samo jak w chatach w lubelskim skansenie. − To po mojej cioci. Jak z wujkiem uciekali z Wołynia w czasie rzezi, zabierali ze sobą, co tylko mogli. Jak umarli, to łóżko trafiło do mnie. Zrobiłem jego mały remont i służy mi do dziś.

Nie wszystkie stare meble, których posiadaczem jest ks. Andrzej, można zobaczyć w jego wikariuszowskim mieszkaniu. − Tu niestety wiele się nie zmieści. Część sprzętów mam w swoim rodzinnym domu, który dziś stoi pusty. Tam są m.in. zaprzęgi konne. Może jak kiedyś będę proboszczem, to mi się to wszystko przyda.

« 1 2 3 4 5 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast