Przez dekadę swojej działalności udało się im m.in. się zmienić wizerunek rodzin wielodzietnych, stworzyć kartę dużej rodziny i pozyskać wiele życzliwych osób i instytucji dla dobra wspólnej sprawy.
Jeszcze 10 lat temu rodzina, która miała trójkę dzieci i więcej postrzegana często była jako patologia. Nawet w dokumentach Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie wielodzietność była jedną z kategorii patologicznych obok alkoholu i ubóstwa.
– Nasz PR nie był dobry i bardzo nas to bolało. Oczywiście są różne rodziny i takie, którym wiedzie się dobrze finansowo i takie, które mają trudności, są także rodziny z problemami patologicznymi, ale one dotykają niewielkiego procenta wszystkich grup społecznych, nie tylko rodzin, które mają więcej dzieci. Zależało nam bardzo by zacząć działać i pokazać prawdziwe oblicze dużej rodziny, a przy okazji jakoś ją wesprzeć. Taki był początek – mówi Bożena Pietras pełnomocnik Karty Dużej Rodziny i przewodnicząca Związku Dużych Rodzin w Lublinie.
Droga do zmiany wizerunku oraz lokalnych rozwiązań wspierających rodziny nie była łatwa.
– Wraz z kilkoma znajomymi rodzinami zaczęliśmy rozmawiać o tym, co można zrobić, szukać kontaktów do posłów i radnych. Dowiedzieliśmy się wówczas, że w Warszawie powstał ogólnopolski Związek Dużych Rodzin. Wyczytaliśmy, że mogą powstawać regionalne koła i w imieniu ZDR 3plus występować do lokalnych władz z prośbą o wprowadzenie różnych rozwiązań wspierających rodziny. Tak 10 lat temu powstało lubelskie koło Związku Dużych Rodzin – mówi Tomasz Pać jeden z inicjatorów utworzenia koła ZDR w Lublinie.
Przedstawiciele dużych rodzin zaczęli chodzić na sesje Rady Miasta w Lublinie, na zebrania komisji ds. rodziny i mówili o swoich potrzebach.
– Zderzaliśmy się wówczas z urzędniczą ścianą, bo ilekroć się pojawialiśmy uważano, że sobie nie radzimy i trzeba nam socjalnie pomóc. Taki był stereotyp, który przez wiele lat się utrwalił. Pierwsze skojarzenie z wielodzietnością brzmiało patologia, drugie „bidoki”, którym trzeba pomóc. My zaś chcieliśmy zawalczyć o dobre imię, ale także o pewne przywileje związane z wychowywaniem więcej niż 3 dzieci. Jeśli do przedszkola chodziło więcej maluchów z jednej rodziny, uważaliśmy, że warto to zauważyć w opłatach. W końcu państwo namawiało zawsze matki, by nie zamykały się w domu, ale były aktywne zawodowo, więc opieka przedszkolna i opłata za nią powinna uwzględniać liczbę dzieci – tłumaczą Edyta i Tomasz Pać.
Stopniowo udawało się zmieniać obraz dużej rodziny. Lublin jako drugie miasto w Polsce, po Grodzisku Mazowieckim, wprowadził kartę dużej rodziny, która umożliwiała korzystanie ze zniżkami z różnych usług.