- Raz zapytaliśmy matkę zmarłego młodego mężczyzny o jego wolę. Nic nie wiedziała. Po godzinie zadzwoniła i powiedziała, że po rozmowach z przyjaciółmi syna jest pewna, że chciałby oddać swoje narządy - opowiada transplantolog.
Wczoraj obchodzony był ogólnopolski Dzień Transplantacji. Dokładnie 26 stycznia 1966r. prof. Jan Nielubowicz z zespołem i prof. Tadeusz Orłowski dokonali pierwszego w Polsce przeszczepu nerki pobranej od osoby zmarłej.
Od tamtego wydarzenia minęło wiele lat, transplantologia znacznie się rozwinęła, ale mimo to wielu pacjentów umiera nie doczekawszy przeszczepu, gdyż brakuje dawców.
Zgodnie z prawem obowiązującym w Polsce, lekarz nie ma obowiązku pytać rodziny o zgodę na pobranie narządów od bliskiej zmarłej osoby.
Jeżeli za życia osoba ta nie zgłosiła sprzeciwu do centralnego rejestru lub nie wyraziła sprzeciwu w obecności świadków, procedura pobrania narządów powinna być uruchamiana, a lekarze mają prawo domniemywać zgodę.
Rzeczywistość wygląda nieco inaczej. Część etyków uważa, że tzw. ustawa o zgodzie domniemanej na pobranie narządów po śmierci nie jest wcale idealna, że lepiej by było, gdyby obywatel mógł wyrazić zgodę, a nie sprzeciw na pobranie narządów po śmierci.
Dyskusje wokół problematyki transplantologii rozgorzały na forum światowym, a także w Polsce w latach 60. ubiegłego wieku. Związane to było z próbami przeszczepienia serca. Już w 1972 r., ks. prof. S. Olejnik, związany z KUL, w artykule naukowym skrytykował środowiska wyrażające dezaprobatę wobec transplantacji.
Obecnie liczba pobrań narządów od osób zmarłych na Lubelszczyźnie jest mniejsza niż 10 lat temu.
- Znacznie wzrosły procentowo negatywne reakcje rodzin w kwestii pobrania narządów od ich bliskich zmarłych. Szanujemy zdanie rodziny tylko dlatego, że nie chcemy wytwarzać negatywnej atmosfery wobec transplantologii - mówi prof. Sławomir Rudzki, chirurg i transplantolog, kierownik Katedry i I Kliniki Chirurgii Ogólnej, Transplantacyjnej i Leczenia Żywieniowego UM w Lublinie.
- Gdy zmarły nie zgłosił sprzeciwu do centralnego rejestru, pytamy rodzinę o jego wolę. Ale jest to pytanie o wolę zmarłego, a nie wolę rodziny. Raz zapytaliśmy matkę zmarłego młodego mężczyzny o jego wolę. Nie wiedziała nic na ten temat. Po godzinie zadzwoniła i powiedziała, że po rozmowach z przyjaciółmi syna jest pewna, że zgodziłby się na pobranie jego narządów i przeznaczenie ich osobie potrzebującej - mówi prof. Rudzki.