- Tylko w ścisłej łączności z Chrystusem, który jest źródłem i centrum naszego duchowego życia, możemy wzrastać i przynosić owoc. Uczeń jest zawsze zależny od swego Mistrza – mówił do kilkunastu tysięcy młodych abp Budzik.
Ojciec Niebieski, który pełni tę rolę wobec nas, działa nieraz jak chirurg, który odcina to, co mogłoby się stać źródłem zakażenia. Tylko ten, który poddaje się takim bolesnym, ale zbawiennym dla zdrowia i życia zabiegom, może przynieść prawdziwy owoc. Wielu tego nie chce i dlatego nie przynoszą owocu. Szerzy się więc w dzisiejszym świecie pustynia duchowa, wydzierająca ludziom, jak afrykańska Sahara, żyzne obszary ziemi, skazując ich na nędzę i głód.
Dlatego tak bardzo ważne jest, aby wszędzie powstawały oazy, pełne życia, wzrostu i owoców; oazy, w których ludzie znajdą odpoczynek i cień, gdzie będą mogli umocnić się na dalszą wędrówkę. Tam będzie można będzie czerpać żywą wodę i użyźnić nią całą krainę. „Drodzy bracia i siostry – wołał papież Franciszek – jakże pragnę, aby miejsca, w których wyraża się Kościół, w szczególności nasze parafie i nasze wspólnoty, stały się wyspami miłosierdzia na morzu obojętności!”
Dzisiejsza Ewangelia wskazuje nam dwie drogi do tak nakreślonego celu. Po pierwsze musimy trwać w Chrystusie, prawdziwym krzewie winnym. Po drugie musimy współpracować z pełną miłosierdzia, ale także wymagającą, troską niebieskiego Ogrodnika, Gospodarza winnicy Kościoła.
Módlmy się więc do naszego Mistrza i Pana:
Głosie Chrystusa, wołaj nas, gdy oddalamy się od Ciebie!
Oczy Chrystusa, patrzcie na nas, kiedy potrzebujemy odwagi i otuchy.
Dłonie Chrystusa, namaśćcie nas, kiedy czujemy się słabi i udręczeni.
Ramiona Chrystusa, podnoście nas, kiedy potykamy się i upadamy.
Serce Jezusa, pomóż nam kocha innych tak, jak Ty nas umiłowałeś.
Obyśmy nigdy nie zapomnieli Twoich słów:
„Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią”.