To proces "pełzającej sekularyzacji". Także w Polsce. Sytuacja się nie poprawi, jeśli nie zaproponujemy ludziom nowej jakości w perspektywie wiary w Boga.
Dr Tatiana Podolińska i dr Pavol Bargar ze Słowacji podkreślili, że religijność na Słowacji również została osłabiona przez wpływ komunizmu. Ale pojawiają się tendencje wzrastające w obrębie wiary, która nie jest ściśle powiązana z instytucją. - Krajobraz religijności słowackiej jest złożony. Tylko 32 proc. osób stanowi tradycyjne chrześcijaństwo, ok. 40 proc. - posttradycyjne chrześcijaństwo, a ok. 10 proc. to ateiści i osoby niezaangażowane w wiarę - tłumaczyli.
- Tradycyjne chrześcijaństwo na Słowacji się kurczy. Wzrastają indywidualizacja i sekularyzacja społeczeństwa. Wielu ludzi skupia się na politycznych i społecznych odniesieniach Kościoła. Pastoralny dyskurs jest werbalny, a społeczeństwo oczekuje bardziej obrazowego i atrakcyjnego przekazu. Młode pokolenie potrzebuje nowego przekazu Biblii i Chrystusa. Tradycyjny sposób nie przemawia. Ukazywanie chrześcijaństwa jako religii opresji, sądu, walki z grzechem i monologu nie ma przyszłości. Potrzeba ukazywać Kościół jako miejsce dialogu, dawania nadziei, wiary i Chrystusa - podkreślali Słowacy.
Ich zdaniem, istnieją dwa główne nurty przyszłości chrześcijaństwa na Słowacji. Pierwszy - restrykcyjny, bez dialogu, za to z monologiem, gdzie Kościół mówi, a wierny słucha. Wtedy liczba wierzących nadal będzie maleć, a na rozwiązanie problemów będzie już za późno.
Jako drugą perspektywę ukazano pójście za Chrystusem z akceptacją rzeczywistości, w której nie wszyscy ludzie chcą iść za Nim. Otwarcie na poszukujących i na prawdę, która znajduje się także w innych miejscach niż Kościół. - Z pewnością należy szukać rzeczywistości i drogi pośredniej. Ale wszyscy mamy poczucie, że czas na reakcję się kurczy - podkreślali.
Z kolei ks. Jan Kotas, rektor seminarium arcybiskupiego w Pradze, wyjaśniał, że kluczową rolą jest zaufanie wobec instytucji Kościoła. - Wiem też, że ludzie mają czasami zbyt wygórowane wymagania wobec księży. Inna sprawa, że powinniśmy nauczyć się rozmawiać z ludźmi, którzy mają inne podejście do wiary. Zauważam też, że obecnie mamy o wiele więcej możliwości w dotarciu do ludzi niż 20 lat temu. W seminarium spotykam tych samych ludzi, których spotykam w społeczeństwie - ustabilizowanych i poszukujących (dwellers and seekers). Pokolenie moich studentów urodziło się w wolnym i chaotycznym świecie. Większość kleryków to konwertyci. Trudno jest tych ludzi zindywidualizowanych włożyć w strukturę wspólnotowego życia - tłumaczył.