Żaden wynik referendum nie może podważać obowiązywania prawa krajowego i unijnego, na żadnym obszarze. Organizacja takiego referendum będzie jedynie stratą pieniędzy i niepotrzebnym rozbudzaniem emocji społecznych.
Co ma miejskie referendum do Dyrektywy Siedliskowej UE?
Obecny właściciel górek czechowskich kupował ten teren ze świadomością, że jest on jednym z kluczowych ogniw Ekologicznego Systemu Obszarów Chronionych Lublina, przeznaczonych do pozostawienia jako tereny zieleni i wypoczynku, wyłączone z zabudowy mieszkaniowej. Zakup ten był jego ryzykiem biznesowym. Przygotowane teraz pytanie referendalne nie wskazuje mieszkańcom miasta, gdzie w tym ogniwie ESOCh ma być zlokalizowane 30 ha terenu przeznaczonego pod wysoką zabudowę mieszkaniową i parkingi, a gdzie ma być i jaki charakter ma mieć towarzyszący tej zabudowie park. Uczestnicy referendum nie będą wiedzieli, że zabudowa ta planowana jest właśnie na siedliskach Natura 2000, chronionych prawem Unii Europejskiej. W gruncie rzeczy uczestnicy referendum będą więc nieświadomi, że wypowiadają się albo za, albo przeciw ochronie unikatowych walorów przyrodniczych kluczowego ogniwa ESOCh swojego miasta. Ponieważ jednak żaden wynik referendum nie może podważać obowiązywania prawa krajowego i unijnego na żadnym obszarze, organizacja takiego referendum będzie jedynie stratą pieniędzy i niepotrzebnym rozbudzaniem emocji społecznych.
A o mocy Dyrektywy Siedliskowej UE przekonali się już m.in. inwestorzy znad rzeki Rospudy, czy leśnicy wycinający zamierające świerki w Puszczy Białowieskiej. Ci drudzy mieli – moim zdaniem – sporo racji, bowiem zbierali tylko plon błędów swoich poprzedników, ale to już inna historia...
*Dr hab. Tadeusz J. Chmielewski, emerytowany pracownik naukowy, ekolog krajobrazu, planista obszarów chronionych.