To misja, która powstała na modlitwie. Z pragnienia serca jednej zakonnicy, która podzieliła się nim z innymi, zrodziło się dzieło obejmujące kapłanów na całym świecie.
Mówią o tym wprost, zdając sobie sprawę, jaką wartość ma każde odmówione w ich intencji „Zdrowaś Mario”. - My kapłani bardzo potrzebujemy waszej modlitwy. Bez niej nasze kapłaństwo jest słabe - mówi ks. Łukasz Andrzejczyk, jeden z kapłanów włączonych do Betańskiej Misji specjalnej. Tak właśnie można nazwać inicjatywę zapoczątkowaną w Lublinie w parafii Nawrócenia św. Pawła. To tutaj pracowały siostry betanki, a wśród nich s. Gabriela, która zaproponowała modlitewną „adopcję” kapłanów. Najpierw na maleńką skalę, tylko księży pracujących w tej parafii, a potem na skalę można powiedzieć masową, bo dziś Betańska Misja Wspierania Kapłanów obejmuje tysiące duchownych pracujących na różnych kontynentach.
Pomnożone pragnienie
- Często po powrocie ze szkoły czy różnych spotkań duszpasterskich księża zaglądali do nas, dziękując za możliwość wypicia kawy czy herbaty i porozmawiania. Ciągle też słyszałyśmy: „Módlcie się za nas”. Tak robiłyśmy, ale odczuwałyśmy także przynaglenie, by robić jeszcze więcej. Nasze zgromadzenie zostało powołane do pomocy kapłanom, więc pomoc w różnych sferach życia kapłańskiego jest realizacją charyzmatu. To wtedy zrodził się taki pomysł, by konkretna osoba modliła się za konkretnego księdza - opowiada o początkach misji s. Daria Tyborska. Z pragnienia serca jednej siostry betanki, która podzieliła się swoim pomysłem z innymi, zaczęło rodzić się dzieło, jakiego nikt się nie spodziewał.
- Przed 23 laty, gdy posługiwałam jako zakrystianka, miałam możliwość zetknąć się bezpośrednio z kapłanami. Poznawałam ich apostolstwo i związane z nim trudności i niezrozumienia. Postanowiłam wtedy, aby każdego dnia ofiarować za nich godzinę adoracji Najświętszego Sakramentu. Przychodząc na codzienne spotkania z Jezusem Eucharystycznym, mijałam spowiadających kapłanów. Starałam się omadlać ich posługę, posyłając moją modlitwę do konfesjonałów, a także wszędzie tam, gdzie każdego dnia udają się kapłani, aby byli prowadzeni i ochraniani Bożą mocą. W czasie adoracji Pan odsłaniał przede mną piękno kapłaństwa, kim naprawdę jest kapłan. Myślę, że pozwolił mi spojrzeć jakby swoimi oczyma na kapłanów - jak my - słabych i grzesznych ludzi, a jednak obdarowanych przez Niego potężną mocą z wysoka. Zrozumiałam, jak wiele potrzeba naszej modlitwy za kapłanów, o ich wytrwałość i świętość, ale także o ochronę od zła - dzieli się swoim świadectwem s. Gabriela.