Niespodziewanym zrządzeniem losu nie zniszczyła tego miejsca ani wojna, ani Armia Czerwona. Kozłówka jest więc niezwykłym świadectwem życia polskiej magnaterii.
Pośród zieleni jaśniał pałac. Poprzez kutą bramę, którą wieńczył herb rodu Zamoyskich, widać było kwiatowe klomby, równo przycięte trawniki i zabudowania. Ten obraz nie zmienił się od czasu, kiedy w Kozłówce mieszkali ostatni właściciele pałacu - Aleksander Zamoyski i jego żona Jadwiga z Brzozowskich. Opuszczali oni swój dom w trudnych okolicznościach. Aleksander został aresztowany przez gestapo, a Jadwiga obawiająca się zbliżającego frontu rosyjskiego zabrała najcenniejsze rzeczy i przeniosła się do Warszawy, gdzie wydawało się, że będzie bezpieczniej. Tymczasem w Powstaniu Warszawskim pałac Brzozowskich, gdzie Jadwiga złożyła swoje rzeczy uległ zniszczeniu zaś Kozłówka przetrwała nienaruszona, mimo iż teren zajęła Armia Czerwona. Jeden z oficerów zakazał rabunku i zniszczenia przyczyniając się do ocalenia jednej z piękniejszych polskich rezydencji magnackich. To właśnie tutaj powstało pierwsze w Polsce muzeum na ziemiach wyzwolonych spod okupacji hitlerowskiej i choć jego losy różnie się później układały, dziś jest miejscem godnym polecenia. Jednak to, co możemy zobaczyć, nie jest dziełem ostatnich mieszkańców, ale kilku wcześniejszych pokoleń rodu Zamoyskich.
Kiedy w 1870 roku Konstanty Zamoyski ożenił się z Anielą z Potockich otrzymał od swego ojca Jana dobra kozłowieckie. To tutaj postanowili zamieszkać małżonkowie rozpoczynając swój pobyt od przebudowy, remontu i unowocześnień. Szczególnej roli nabrało to miejsce, gdy utworzono ordynację kozłowiecką w 1903 roku. Do pałacu dobudowano wieże, kaplicę, tarasy i portyk, doprowadzono wodę i kanalizację co niemal nie zdarzało się w XIX wieku. Po obu stronach pałacowego dziedzińca znajdowały się oficyny, z których jedna była kuchenną a druga mieściła pokoje dla gości. Była tu także teatralnia, stajnia dla koni i inne niezbędne budynki.
Wszystko przetrwało do dziś. Sam pałac i ogród oraz część zabudowań cieszyły turystów od dawna, jednak oficyna południowa i północna oraz teatralnia do niedawna odstawały od pozostałych budynków. Na szczęście udało się to zmienić i od początku lipca muzeum zyskało ponad 2000m2 nowej przestrzeni, a co za tym idzie nowych wystaw i wszelkich możliwości, jakie zapewnia wiek XXI.
- Kiedy Muzeum w Kozłówce przekształcono w 1955 roku w Składnicę Muzealną Ministerstwa Kultury i Sztuki część zbiorów się rozproszyła. Oficyny zagospodarowano jako budynku użyteczności publicznej tworząc tutaj dom dziecka i szkołę. Po ich likwidacji był tu zwyczajny składzik na różne przedmioty. Obok pięknego pałacu straszyły zaniedbane budynki. W 1977 roku przywrócono Kozłówce funkcję muzeum, ale oficyny pozostały nieużywane, aż do teraz. Udało się nam pozyskać środki i zupełnie zmienić ich oblicze jednocześnie zachowując ich charakter, jak i tak zmieniając wnętrza tak, że każdy odwiedzający ma wiele możliwości by poznać historię pałacu zarówno poprzez oglądane eksponaty, jak i tablice multimedialne, filmy, gry udostępniane na specjalnych ekranach, a nawet poprzez pokój zagadek. To czyni nasze muzeum bardzo nowoczesnym, jak przystało na obecne czasy – opowiada pani Beata Filipowicz odpowiedzialna za promocję Muzeum Zamoyskich w Kozłówce.