Zaskakiwał ludzi swoją wrażliwością i bystrością umysłu. Był budowniczym mostów. Podczas dwudniowej konferencji analizowano jego dorobek naukowy. Poświęcono mu także wieczór wspomnień.
- Nie dać się ogarnąć czarnym myślom, nie pozwolić, żeby naszą uwagę koncentrowało tylko to co złe i pesymistyczne. Widzieć łaskę Bożą działającą w sercu świata, poszukiwać niezgłębionych bogactw Chrystusa, wydobywać je na świat - mówił przed laty abp Józef Życiński.
Przez dwa dni na katolickim uniwersytecie w Lublinie analizowano jego dorobek naukowy, poświęcono mu także wieczór wspomnień. Było wzruszająco, pięknie i subtelnie. - „Od nas zależy, czy podejmiemy zaproszenie, czy będziemy ziewać i zajmiemy się zgoła innymi zagadnieniami” – przypomniano słowa abp. Życińskiego.
Podstawową intelektualną potrzebą człowieka jest potrzeba całościowej wizji rzeczywistości, którą należy budować nie zrażając się tym, co słabe i złe. W ramach tej całościowej wizji pojawiają się podstawowe pytania dotyczące sensu życia, hierarchii wartości, norm etycznych, powstania Wszechświata i jego rozwoju. Do tego potrzeba jednak zespolenia naukowych teorii i interpretacji filozoficznych, racjonalnych wierzeń i osobistych przekonań. Do tego wszystkiego można sprowadzić cały dorobek naukowy abp. Józefa Życińskiego, który był zwolennikiem współistnienia wielu światów, składających się na bogactwo ludzkiej egzystencji. Posługiwał się przy tym charakterystycznym językiem, którego nie da się zapomnieć. - „Bo zdrowy rozsądek często nie jest zdrowy, a z reguły w sytuacjach granicznych nie bywa rozsądny” - z głośników popłynęły słowa abp. Józefa Życińskiego.
Nie tolerował irracjonalizmów
Abp Józef Życiński, jako naukowiec, wyjątkowo dbał o to, aby przejaw racjonalności rozumiany na różne sposoby, był obecny w nauce, filozofii i teologii. Koncentrował się na tym, co jest rzeczywiste i możliwe do realizacji.
- Ciągle nas napominał, abyśmy nie opowiadali bajek lecz trzymali się tego, co racjonalne. Życiński racjonalność widział w konkretnym wymiarze, który jest związany z myśleniem człowieka. Nie znosił irracjonalizmów w różnych przejawach i formach: od polityki poprzez naukę, filozofię i teologię. Bardzo zdecydowanie reagował na irracjonalizmy - mówił ks. dr. hab. Janusz Mączka z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie.
Uczestnicy wieczoru wspomnień poświęconego osobie abp. Józefa Życińskiego ks. Rafał Pastwa /Foto Gość - Jednak nie jest łatwo odróżnić racjonalizm od irracjonalizmu, gdyż ten drugi bywa często ubrany w otoczkę racjonalizmu. W naukach jest łatwiej, bo naukowiec szybko wychwyci co jest matematyką, a co nią nie jest. A w teologii, filozofii jest trudniej, bo mamy do czynienia z człowiekiem, którego wymiarowość jest szeroka - mówi ks. Janusz Mączka.
Wiele osób się zastanawia, co abp Życiński by powiedział na temat uchodźców. Zdaniem ks. Mączki z Krakowa, wskazywałby, że uchodźcy to nie jest zło lub fatum, które ciąży nad nami i naszą rzeczywistością. - Przekonywałby ludzi, by nie wprowadzali własnych lęków i uprzedzeń w sytuację, której nigdy wcześniej nie doświadczyli. Ludzie dzisiaj opierają się na opiniach, a nie na własnych doświadczeniach. Na zdrowy rozum, racjonalizm jest pewnym sposobem myślenia, który powoduje, że człowiek potrafi znaleźć w różnej mieszaninie sytuacji, w których się znajduje, to rozwiązanie, które jest najlepsze, dobre, prawdziwe, związane z rzeczywistością - dodaje ks. Mączka.
Racjonalista i Ewangelia
Abp J. Życiński był racjonalistą, a jednak zachwycał się pięknem Ewangelii. Wielu się zastanawia jak to możliwe? - W Ewangelii to jest dopiero racjonalizm! Nam się wydaje, że racjonalizm to logiczny wywód, który musi doprowadzić do konkretnych efektów. Proszę pamiętać, z Jezus z Nazaretu był bardzo racjonalny w swoich słowach i czynach. Niektórzy obawiali się Jego interwencji, ale przychodzili do Niego, bo wiedzieli, że to, co zrobi, że to, co powie, będzie miało dobry skutek. Nawet oddanie życia za grzeszników nie było Jego widzimisię, ale realizacją planu Ojca - tłumaczy ks. Mączka.