Paradoksalnie zwycięstwo Asada oznacza pewną stabilizację w regionie, choć z pewnością będzie to krwawy spokój. Skorzysta na tym Iran, skorzysta na tym z pewnością także Putin, jawiący się jako skuteczny polityk.
Podczas Światowych Dni Młodzieży w Krakowie nasza uwaga była skupiona na słowach papieża, jednak na świecie wciąż toczyły się wojny, a w jednej z najbrutalniejszych znich, w Syrii, doszło do wydarzeń bardzo ważnych. Armia rządowa prezydenta Asada zdołała całkowicie otoczyć te dzielnice Aleppo, które są we władaniu rebeliantów. Niedługo później ci drudzy przebili się i odtworzyli wąskie połączenie obleganych dzielnic ze światem zewnętrznym. Dlaczego to ważne i czemu czytelnik w Polsce ma interesować się jakimś miastem na Bliskim Wschodzie?
Najpierw warto zauważyć, że Aleppo to największe miasto w Syrii, większe nawet niż stołeczny Damaszek. A przynajmniej takie było przed wybuchem wojny domowej, gdy liczyło ponad dwa miliony mieszkańców. Aleppo było także tradycyjnie największym syryjskim ośrodkiem handlowym oraz rozbudowującym się centrum przemysłu. W nową, przemysłową dzielnicę Aleppo zainwestowano do 2010 r. niemal 3,5 mld dolarów. Mówimy więc o mieście mającym dla Syrii takie znaczenie społeczno-ekonomiczne jak Warszawa dla Polski, gdyby założyć, że stolica administracyjna pozostała w Krakowie. Walka o Aleppo jest więc kluczowa zarówno pod względem strategicznym, jak i ekonomicznym. Ponadto ta ze stron, która opanuje miasto, podbuduje swoje morale i będzie zdecydowanie bliższa zwycięstwa w całej wojnie.
Kto jednak walczy o Aleppo? W rodzimych mediach głównym aktorem walk w Syrii jawi się Daesz (czyli tzw. Państwo Islamskie), jednak w Aleppo nie ma ono żadnych sił, zresztą jego rola w całym konflikcie syryjskim jest – jeśli użyć takiego określenia – „przereklamowana” ze względu na zamachy dokonywane w Europie. Daesz w Syrii wcale nie jest najpoważniejszym militarnie graczem (choć nie znaczy to, że jest słabe), o czym świadczą zresztą jego ostatnie klęski w walkach z Asadem (utrata Palmyry) i Kurdami (utrata Manbidż). Najsilniejszy militarnie jest wciąż reżim prezydenta Asada, szczególnie od kiedy wsparcia lotniczego i materiałowego udziela mu Rosja, a wsparcia w ludziach Iran. Pomoc ta obecna jest w walkach o Aleppo.
Naprzeciwko Asada stoją różnej maści rebelianci, którzy od 2011 r. walczyli z reżimem alawickiej mniejszości. Ci bardziej umiarkowani tworzyli konglomerat lokalnych ugrupowań pod nazwą Wolnej Armii Syryjskiej. Jednak wobec małego wsparcia z zewnątrz, a przede wszystkim ze względu na religijną radykalizację rebeliantów, stopniowo uległa ona rozpadowi lub wchłonięciu przez bardziej islamistycznie nastawionych bojowników. Jej resztki walczą w samym Aleppo oraz w jego okolicach. Zdecydowanie istotniejsze są siły radykalnie islamistyczne. Także i one składają się z różnych ugrupowań, z których najistotniejsze są dwa.
Pierwsze to Front Podboju Lewantu (Dżabhat Fatah al-Szam), który jeszcze w lipcu nazwał się Front al-Nusra i był częścią osławionej Al-Kaidy. Ze względu na zagrożenie bombardowaniami nie tylko rosyjskimi, ale także amerykańskimi zmienił on nazwę i formalnie odciął się od Al-Kaidy. Drugie z najważniejszych ugrupowań islamistycznych to Ahrar al-Szam (pełna nazwa to „Islamski Ruch Wolnych Ludzi Lewantu”). Obie organizacje często ze sobą współpracują i stawiają sobie za cel wprowadzenie szariatu oraz islamskiego państwa (emiratu/kalifatu) w Syrii lub szerzej w całym świecie muzułmańskim. W tym względzie nie są odległe od Daesz, choć ich metody są nieco bardziej umiarkowane.
Wreszcie trzecim – najsłabszym – graczem są Kurdowie, którzy opanowali północną dzielnicę Aleppo (Szejk Maqsud) i początkowo starali się nie wiązać ani z rebeliantami, ani z Asadem. Od zeszłego jednak roku Kurdowie zawarli taktyczny sojusz z siłami rządowymi. Podczas ofensywy wojsk Asada w lipcu przyczynili się do ostatecznego domknięcia okrążenia sił rebeliantów we wschodnim Aleppo, pomagając siłom reżimowym w przecięciu ostatniej drogi, tzw. Castello Road.