Benedykt XVI ma wyjątkową zdolność wydobywania z tradycji Kościoła prawdziwych pereł. Widocznie doskonale zna się na kościelnym skarbcu i wie, gdzie szukać.
Jakkolwiek by było, jedno jest pewne – modlitwy „Wieczny odpoczynek” potrzebują również nobliści.
Każdy, kto wchodzi do sklepu, wie doskonale, że za wszystko, co wrzuci do koszyka, będzie musiał zapłacić przy kasie.
Mój ulubieniec, angielski pisarz G.K. Chesterton, twierdził, że „najważniejsze, co trzeba wiedzieć o drugim człowieku, to jego wizja wszechświata”.
Państwo polskie cierpi na wiele chorób, z których najpoważniejszą jest brak zaufania. Nasze państwo na każdym niemal kroku przekonuje swoich obywateli, by mu nie ufali.
Jeden Pan Bóg wie, kiedy będzie koniec świata. Jak pisze ewangelista Mateusz, nawet aniołowie nie zostali dopuszczeni do tej tajemnicy (por. Mt 13,32).
Wierzący i niewierzący mogą być tak samo dobrymi ludźmi, ale ci pierwsi mają istotną przewagę nad drugimi.
To zadziwiające, że miasteczko, gdzie miało miejsce najważniejsze wydarzenie w dziejach świata, nigdy nie zrobiło na tym kariery. Fatima czy Lourdes skorzystały ekonomicznie na objawieniach maryjnych. Betlejem nie.
Żartując trochę, można powiedzieć, że wbrew powszechnej opinii Europejczycy, a szczególnie europejscy politycy, muszą być bardzo religijnymi ludźmi.
Wpadł mi w ręce tekst aktu abdykacji króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Przypomnijmy, że ostatni król Polski podpisał akt abdykacji 25 listopada 1795 r., miesiąc po trzecim rozbiorze.
Wygląda na to, że Twoja przeglądarka nie obsługuje JavaScript.Zmień ustawienia lub wypróbuj inną przeglądarkę.