Nowy numer 17/2024 Archiwum
  • CSOG
    29.01.2019 14:19
    Demokracja i Don Kichot. (Akt pierwszy)
    Co mają wspólnego utopie i ich obrońcy równie szlachetni i heroiczni, co oderwani od jakiegokolwiek realizmu rzeczywistości? Termin utopia w swoim podstawowym znaczeniu określa coś nieistniejącego, takie nie miejsce (gr. ou – nie, topos – miejsce) mógł jednak zostać utworzony od wyrazu eutopia oznaczającego dobre miejsce. Termin ten (utopia) stosowany jest również do wyrażenia ludzkiej tęsknoty za lepszym światem. Taka sama tęsknota była zdaje się motorem napędowym Don Kichota, postaci z jednej strony praktycznej i kierującej się logiką, z drugiej zaś pozwalającej by fantazje zmieniały mu obraz rzeczywistości. Któż z nas jednak nie lubi obietnic, wizji spraw i rozwiązań doskonałych? Systemów wzniosłych, pięknych, idealnych i bez wad, pragnie chyba każda ludzka dusza. Tak bardzo ich łakniemy, że pozwalamy choć przez chwilkę się oszukiwać, że mogą być realne. Komunizm, demokracja, sprawiedliwe rządy ludu. Nie chcemy wierzyć, że raj na ziemi utraciliśmy bardzo dawno temu, bezpowrotnie, i bez możliwości odwołania. Wolimy przetwarzać naszą donkiszoterię w nowsze, świeższe formy, niż całkiem jej się wyrzec. Romantyczne wezwanie „mierz siły na zamiary nie zamiar podług sił” to przecież oczywista propozycja budowania nowych utopii i utopijnych idei.
    (Akt drugi.) Śmietnikowa demokracja. Byłem onegdaj świadkiem i równocześnie uczestnikiem pewnej debaty na temat przycinania żywopłotu okalającego pojemniki na odpady komunalne. – Patrz pan, jak pocięły ten żywopłot, nie pytały się nikogo. Jak był wysoki, to mniej smród się roznosił i ptaki tak nie lazły.
    Próbowałem wyrazić swoje zdanie, że rozprzestrzenianiu się brzydkich zapachów i ptactwu, wysokość żywopłotu nie przeszkadza, a przystrzyżony wygląda bardziej estetycznie. Szybko poniechałem rozumiejąc, że żywopłot i tak stoi po mojej myśli, a rozmówczyni przekonać się raczej nie da. Nieopodal stał mężczyzna starszy (ode mnie i od owej kobiety też), który ni to chciał, ni nie chciał zabrać głos. Lecz z wyrazu twarzy wnioskowałem, że prawdopodobnie ten żywopłot, to on by usunął w całości i zastąpił go betonowym cokołem. Dobrze że nie było głosowania, tak myślę. Ileż to negatywnych emocji jeszcze by obudziło, ile nowych zrodziło pomysłów. I tych realnych i tych jak demokracja całkowicie odrealnionych.
    (Trzeci akt.) Wojtek Bellon to optymistą on był, sadów żałował i miał rację. Janek Kaczmarek satyryk acz realista, zaśpiewał kiedyś sobie: „Zanim zniknie pod betonem osiedlowych skwerków reszta, a w piwnicy odda ducha szara mysz, Zanim wszystko, co zielone, co w pachnącej trawie mieszka, na podeszwach rozniesiemy wzdłuż i wszerz…”
    Zanim to się stanie trzeba sobie powiedzieć: Dobrze, że są utopie. Dobrze, że są Don Kichot’owie. Bez nich nie mielibyśmy nawet fantazji, nawet nadziei, że może być lepiej. (I to byłby epilog, albo coda, jak ktoś woli)
    doceń 1
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Zapisane na później

Pobieranie listy